Na rynku pracy zaczyna się robić gorąco

Za najszybszy od 2008 r. wzrost wynagrodzeń odpowiada głównie efekt niskiej bazy odniesienia. Ale fundamenty rynku pracy są coraz mocniejsze.

Aktualizacja: 19.06.2021 12:18 Publikacja: 19.06.2021 09:38

Na rynku pracy zaczyna się robić gorąco

Foto: AdobeStock

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w maju o 10,1 proc. rok do roku, najbardziej od 2008 r., po zwyżce o 9,9 proc. w kwietniu. W obu miesiącach wyraźnie widoczny był efekt niskiej bazy odniesienia z wiosny ub.r. Wtedy bowiem w ciągu dwóch miesięcy przeciętne wynagrodzenie zmalało łącznie o około 7 proc., m.in. wskutek zawieszenia przez firmy wypłat zmiennych części płac i wykorzystania tzw. postojowego.

O tym, że bez niskiej bazy odniesienia dynamika wynagrodzeń wiosną br. byłaby sporo niższa, świadczyć może to, że w maju, podobnie jak wcześniej w kwietniu, przeciętne wynagrodzenie spadło w ujęciu miesiąc do miesiąca w zgodzie z sezonowym wzorcem. Jak szacują ekonomiści z PKO BP, po odfiltrowaniu efektu niskiej bazy płace w sektorze przedsiębiorstw rosły w ostatnich miesiącach w tempie około 6 proc. rok do roku.

To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę to, że gospodarka dopiero wychodzi z pandemicznego kryzysu. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w maju 5637 zł brutto. A to oznacza, jak zauważyli ekonomiści z BNP Paribas Bank Polska, że poziom płac jest już taki, jaki byłby, gdyby rosły one stale w tempie zgodnym z przedpandemicznym trendem.

Efekty rozmrażania

Na to, że rynek pracy jest na dobrej drodze, aby otrząsnąć się z covidowego wstrząsu, wskazuje też szybki wzrost popytu na pracowników. Jak podał w piątek GUS, przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej dziesięcioma pracownikami, zwiększyło się w maju o 0,3 proc. wobec kwietnia. W ciągu miesiąca w przedsiębiorstwach przybyło 21,5 tys. etatów. Lepszego maja pod tym względem jeszcze w Polsce nie było.

W porównaniu z majem 2020 r. przeciętne zatrudnienie zwiększyło się o 2,7 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2019 r., po zwyżce o 0,9 proc. rok do roku w kwietniu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że wzrost zatrudnienia przyspieszył do 2,4 proc.

GUS w piątkowym komunikacie wyjaśnił, że do zwyżki przeciętnego zatrudnienia w maju przyczyniły się zarówno przyjęcia nowych pracowników, jak i przywracanie wymiaru etatów do poziomu sprzed pandemii oraz mniejsza absencja kadr po otwarciu szkół (osoby długo nieobecne w pracy mogą nie być przed przedsiębiorstwa ujmowane w statystyce zatrudnionych).

– Maj był pierwszym miesiącem znaczącego odmrożenia gospodarki po pandemii. Dane z rynku pracy jako pierwsze pokazały dużą siłę odbicia gospodarczego w reakcji na luzowanie restrykcji. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 0,3 proc. wobec kwietnia zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Tymczasem typowa dynamika miesięczna tej zmiennej nie przekracza 0,1 pkt proc. – skomentował Karol Pogorzelski, ekonomista z ING Banku Śląskiego. – Nowe etaty pojawiły się naszym zdaniem głównie w galeriach handlowych. Branża gastronomiczna również zatrudniała, ale większość firm z nią związanych zatrudnia mniej niż dziesięciu pracowników i nie jest zaliczana przez GUS w poczet sektora przedsiębiorstw – dodał.

Powrót do trendu

W ocenie Pogorzelskiego od lipca, gdy wygaśnie niska baza odniesienia sprzed roku, wzrost płac w przedsiębiorstwach ustabilizuje się w okolicy 7 proc. Podobne są prognozy większości ekonomistów. Jeśli okażą się celne, wzrost płac będzie w tym roku średnio nawet nieco wyższy niż w latach 2018–2019.

– Naszym zdaniem coraz ciaśniejszy rynek pracy z przyspieszającym wzrostem płac będzie dawał, obok znaczącego spadku ryzyka kolejnych głębokich restrykcji, podstawy do zacieśnienia polityki pieniężnej już pod koniec tego roku – ocenia Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium. Podkreśla jednak, że na razie nie można wykluczyć scenariusza stabilizacji stóp procentowych do połowy 2022 r.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie