Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. W czerwcu, jak podała we czwartek firma IHS Markit, indeks wzrósł do poziomu 59,4 pkt, zdecydowanie poprawiając majowy rekord, który wynosił 57,2 pkt.
Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się stabilizacji tego wskaźnika w pobliżu majowego poziomu. Najwięksi optymiści liczyli się z jego zwyżką do 57,8 pkt. Za tymi ostrożnymi prognozami stało przeświadczenie, że koniunkturę w sektorze przemysłowym psują ograniczenia podażowe: niedobór wielu komponentów oraz rosnące szybko ceny surowców i frachtu. W ankiecie, na której opiera się PMI, te problemy są wyraźnie widoczne, ale nie są na tyle silne, aby zahamować rozwój przemysłu.
Każdy wynik powyżej 50 pkt. oznacza teoretycznie, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki sytuacja w przemyśle przetwórczym poprawia się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy można interpretować jako miarę tempa tej poprawy. W tym świetle w czerwcu polski przemysł rozwijał się najszybciej w historii PMI, sięgającej 1998 r. Poprzednie rekordy, zbliżone do 57 pkt, wskaźnik ten osiągał w 2004 r.
Do zwyżki PMI przyczynił się przede wszystkim największy od lutego 2014 r. napływ nowych zamówień. Według danych zebranych przez IHS Markit, popyt na polskie towary rośnie konsekwentnie od siedmiu miesięcy, a czerwcowa zwyżka należała do trzech największych w historii badań. Ponownie, tak jak w maju, bardziej zwiększył się popyt krajowy niż zagraniczny.