Ministerstwo Finansów pokazało w poniedziałek projekt ustawy podatkowej, która ma być częścią Polskiego Ładu. Ustawa ma wprowadzić m.in. podwyżki kwoty wolnej od podatku oraz progu podatkowego. W projekcie znalazła się też budząca największe kontrowersje podwyżka składki na ubezpieczenie zdrowotne.

– Myślą przewodnią tego projektu jest przeprowadzenie dużej redystrybucji. Projekt uderza w dochody przedsiębiorstw, co wskazuje, że jest nakierowany na wspieranie konsumpcji. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to absurdalne, bo konsumpcja jest na bardzo wysokim poziomie i dynamicznie będzie się odbijała po zniesieniu lockdownu – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Projekt miałby sens, gdyby wspierał inwestycje, ale nie z jakiegoś funduszu, który, jak to proponuje premier Morawiecki, ma być finansowany z długu. Potrzebne są zachęty inwestycyjne dla przedsiębiorców. Po to żeby to zrobić nie można im jednak odbierać pieniędzy, trzeba je zostawić – tłumaczy.

– To typowe stawianie wozu przed koniem. Koniem pociągowym są polscy przedsiębiorcy, którzy świeżo doświadczeni pandemią tworzą biznesplany, planują inwestycje i zatrudnienie, a rząd wprowadza w obliczu czwartej fali rewolucyjną zmianę podatkową, którą premier Morawiecki nazywa pozytywną rewolucją. Tymczasem ma ona charakter czysto dystrybucyjny, a nie rozwojowy. W tym sensie jest to stawianie wozu przed koniem – mówi Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Zdaniem Wojciechowskiego są trzy elementy gospodarcze istotne dla rozwoju. To zwiększenie zatrudnienia, które tu nie nastąpi, bo m.in. wzrosną koszty pracy. Do tego wzrost produktywności, który też nie nastąpi, bo osoby o wyższych kwalifikacjach będą wyżej opodatkowane, co obniży ich motywację i być może skłoni do szukania innej rezydencji podatkowej. Są jeszcze inwestycje, ale także tu trudno oczekiwać ich wzrostu, skoro będziemy mieli wyższy klin podatkowy i wyższe koszty pracy.

– Z punktu widzenia przedsiębiorców ten projekt jest przykrą niespodzianką. Zobaczyliśmy, jak duży jest rachunek wystawiony przedsiębiorcom za pomysły obniżające podatki innym grupom. Okazuje się, że jest nawet wyższy, niż to było przedstawiane na początku. Ministerstwo Finansów nie ustąpiło ani o krok w sprawie największych mankamentów tego projektu, czyli nieodliczanej i proporcjonalnej do dochodu przedsiębiorcy składki zdrowotnej, a dodatkowo dołożyło kolejne niekorzystne rozwiązania – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Chodzi o wynajem mieszkań, który w ramach działalności gospodarczej będzie można opodatkowywać tylko ryczałtem, czyli bez odliczania jakichkolwiek kosztów. Do tego dochodzi brak amortyzacji budynków mieszkalnych czy traktowana gorzej niż dotąd sprzedaż składnika majątku, który był przedmiotem leasingu. – Wymagana ma być też bardziej szczegółowa sprawozdawczość. Skarbówka chce mieć cały zakres informacji już nie tylko w zakresie rozliczeń VAT, ale też całych ksiąg rachunkowych i podatkowych. To spowoduje kolejną falę zmian informatycznych systemów księgowo-płacowych i wzrost kosztów prowadzenia rachunkowości – mówi Łukasz Kozłowski. PSK