Spowolnienie gospodarcze w Polsce, na które zanosiło się od początku roku, dziś byłoby scenariuszem marzeń. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa za sprawą epidemii koronawirusa, a dokładnie ograniczeń aktywności ekonomicznej wprowadzonych w celu jej zahamowania, czeka nas w tym roku pierwsza od 1991 r. recesja. Jej efektem będzie skokowy wzrost stopy bezrobocia. Taki scenariusz dla polskiej gospodarki wyłania się z najnowszych prognoz uczestników konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego roku, organizowanego przez redakcje „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" we współpracy z Polskim Instytutem Ekonomicznym.
Ekonomiści we mgle
Mediana prognoz 32 uczestniczących w konkursie indywidualnych ekonomistów oraz zespołów analitycznych sugeruje, że PKB Polski w II kwartale br. spadnie o 5,6 proc. rok do roku. Gospodarka ma się też kurczyć w kolejnych dwóch kwartałach, choć coraz wolniej. W rezultacie, zakładając, że w I kwartale urosła o 1,6 proc., jak szacują przeciętnie ekonomiści, w całym 2020 r. skurczy się o około 2 proc., po wzroście o 4,1 proc. w 2019 r. Dla porównania na początku br. uczestnicy konkursu spodziewali się przeciętnie w 2020 r. wzrostu PKB o 3,3 proc.
Duże rozbieżności w prognozach pokazują jednak skalę niepewności ekonomistów. – Wszystkie prognozy gospodarcze oparte są obecnie całkowicie na założeniach i poruszamy się trochę we mgle. Nie mamy okresu historycznego, do którego moglibyśmy przyrównać to, co dzieje się obecnie w polskiej i światowej gospodarce – tłumaczy Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI, zwycięzca ubiegłorocznej edycji konkursu.
Te założenia dotyczą głównie momentu poluzowania ograniczeń w kontaktach społecznych, które paraliżują polską gospodarkę, a także tego, na ile trwałe będą wyrządzone przez nie szkody.
Podwojenie stopy bezrobocia
– Nie ma się też co oszukiwać, że głębokie spowolnienie to sytuacja tymczasowa. Ludzie zwalniani dziś z pracy nie znajdą jej od razu po otwarciu gospodarki, a gospodarstwa domowe nie wrócą od razu do takich wydatków, jakie miały przed kryzysem. W obliczu ciągłego zagrożenia epidemicznego stopa oszczędności istotnie wzrośnie – ocenia Raczyński. Według niego polska gospodarka (przy założeniu wzrostu w I kwartale o 1,6 proc.) skurczy się w br. o około 4 proc. To nie jest najbardziej pesymistyczny scenariusz z tych, które kreślą uczestnicy konkursu. Raczyński spodziewa się na przykład, że wzrost stopy bezrobocia zatrzyma się w okolicy 10 proc., co i tak oznaczałoby jej podwojenie w porównaniu z końcem 2019 r. Tymczasem np. ekonomiści z mBanku sądzą, że wskaźnik ten przebije 13 proc.