Powolne wychodzenie z dołka

Publikowane w najbliższych tygodniach dane pokażą, że odmrażanie gospodarki przyniosło poprawę koniunktury, ale nie spektakularną. A na rynku pracy najgorsze dopiero przed nami.

Publikacja: 01.06.2020 05:00

Powolne wychodzenie z dołka

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Kwiecień był najgorszym miesiącem dla polskiej gospodarki we współczesnej historii. Produkcja przemysłowa załamała się o 25 proc. rok do roku, niewiele mniejszy spadek zaliczyła sprzedaż detaliczna. Zatrudnienie w przedsiębiorstwach zaczęło maleć, a wzrost płac praktycznie się zatrzymał. To efekt ograniczeń aktywności ekonomicznej wprowadzonych przez rząd w połowie marca w celu stłumienia epidemii koronawirusa. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że maj, gdy wiele tych ograniczeń zostało zniesionych, przyniósł poprawę koniunktury. Wskazują na to m.in. ankietowe badania wśród firm i gospodarstw domowych. Jeśli jednak ktoś liczył na spektakularne ożywienie po kryzysie, to w danych dotyczących maja, które będą publikowane w najbliższych tygodniach, raczej go nie zobaczy.

– Kwiecień najprawdopodobniej wyznaczył dołek obecnego cyklu i wraz ze stopniowym odmrażaniem kolejnych obszarów gospodarki dane za maj i następne miesiące powinny wyglądać już nieco lepiej (choć nadal źle), przynajmniej dopóty, dopóki nie dojdzie do nawrotu pandemii i związanych z nią restrykcji – zauważyli w piątkowym cotygodniowym raporcie ekonomiści z banku Santander.

Przemysł odrabia straty

Już w poniedziałek ukaże się majowy odczyt PMI, wskaźnika koniunktury w sektorze przemysłowym bazującego na ankiecie wśród menedżerów przedsiębiorstw. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie oczekują, że wzrośnie on z niespełna 32 pkt w kwietniu do 36 pkt. Taki odczyt oznaczałby jednak, że w ocenie większości przedsiębiorstw ich sytuacja pogorszyła się w stosunku do kwietnia. To jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę to, że w kwietniu część firm w ogóle nie pracowała, a w maju wznowiła działalność. Stąd ekonomiści oceniają, że produkcja sprzedana przemysłu w maju wzrosła wobec kwietnia, co oznaczałoby wyhamowanie spadku w ujęciu rok do roku z 24,6 proc. w kwietniu do 17,6 proc. w maju. – Na stopniową normalizację sytuacji w gospodarce wskazuje m.in. wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w maju – tłumaczy Aleksandra Duda, ekonomistka z BNP Paribas Bank Polska.

Czy Polacy wrócą do zakupów?

Wyhamować powinien również spadek sprzedaży detalicznej, który w kwietniu sięgnął w ujęciu realnym (tzn. w cenach stałych) 22,9 proc. rok do roku. Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacują, że w maju sprzedaż zmalała już tylko o 12 proc. rok do roku. Te oceny bazują m.in. na danych dotyczących wartości transakcji wkartami, z których korzysta w swoich analizach coraz więcej zespołów analitycznych. Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, zwraca jednak uwagę, że szeroko rozumiana konsumpcja, która – inaczej niż wyniki sprzedaży detalicznej – obejmuje też wydatki na usługi, malała zapewne szybciej. A to, jak ukształtuje się w kolejnych miesiącach, będzie zależało od sytuacji na rynku pracy. – Ostatnie dane, a także sprawna dystrybucja środków z tarczy finansowej pozwalają oczekiwać, że skala wzrostu bezrobocia w tym roku będzie mniejsza, niż można było szacować na początku kryzysu – ocenia.

NBP nie ruszy złotego

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie oceniają, że w maju stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła do 6,1 proc. z 5,8 proc. w kwietniu. Tak wysoko poprzednio była w lutym 2019 r. Te dane prawdopodobnie jednak nie oddają skali pogorszenia koniunktury na rynku pracy, podobnie jak statystyki dotyczące przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, obejmującym tylko firmy z co najmniej 10 pracownikami. Na to wskazują wyniki ankietowych badań, które przeprowadzili badacze z ośrodków analitycznych GRAPE, CenEA oraz IBS. Według ich ustaleń stopa bezrobocia wynosi obecnie około 10 proc. Wiele osób, które straciły pracę, nie zarejestrowało się jednak w urzędach pracy.

Co ciekawe, uczestnicy ankiety „Parkietu" nie spodziewają się, aby niespodziewana obniżka stóp procentowych przez RPP w miniony czwartek miała wyraźne przełożenie na notowania złotego, choć temu właśnie decyzja ta miała – zdaniem wielu obserwatorów – służyć. Ekonomiści przewidują, że średnio w kwietniu kurs euro będzie wynosił 4,46 zł, a kurs dolara 4,05 zł. To poziomy zbliżone do tych z piątku. – W mojej ocenie decyzja RPP nieco zmniejsza potencjał do umocnienia złotego, ale nie uważam, że jest ona tu kluczowa. Zdecydowanie ważniejsze są teraz czynniki globalne – ocenia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. Jak podkreśla, do osłabienia złotego mogłoby dojść, gdyby zakończyła się widoczna ostatnio euforia na globalnych giełdach.

GG Parkiet

Według niego natomiast polityka NBP oraz warunki na globalnym rynku długu mogą spowodować dalszy spadek rentowności obligacji skarbowych Polski. W przypadku papierów 10-letnich może się ona znaleźć poniżej 1 proc. Przeciętnie jednak ekonomiści oczekują, że średnio w maju będzie ona wynosiła 1,19 proc.

Odmrażanie gospodarki w maju dało efekty. Wskazują na to m.in. nasze wewnętrzne dane dotyczące wartości transakcji kartami. W ostatnich tygodniach maja przekroczyła ona nawet poziomy z pierwszego tygodnia marca.

PIOTR BUJAK PKO BP

Ostatnia decyzja RPP nieco zmniejsza potencjał umocnienia złotego, ale nie jest tu kluczowa. Zdecydowanie ważniejsze są czynniki globalne: nastroje na rynkach akcji, gdzie zapanowała euforia, i mocniejszy wzrost EUR/USD na fali nadziei na Europejski Fundusz Ożywienia. Jeśli ruch na EUR/USD będzie trwały, USD/PLN może trwale spaść poniżej 4.

PRZEMYSŁAW KWIECIEŃ X-Trade Brokers

Dołek recesji jest już za nami, ale przyspieszenie nie jest spektakularne. Co więcej, przyspieszenie nie gwarantuje zakończenia fali zwolnień na rynku pracy i obniżek płac. Rynek pracodawcy będzie się ugruntowywał.

MARCIN MAZUREK mBank

Odmrożenie handlu na początku maja wpłynęło na wyraźne przyspieszenie konsumpcji dóbr, na co wskazują wydatki kartowe naszych klientów. Na bazie tych danych nie należy jednak popadać w duży optymizm. Konsumpcja usług pozostaje bowiem niska.

GRZEGORZ MALISZEWSKI Bank Millennium

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego