Wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu niemal zamarł. To może świadczyć o kłopotach firm z rekrutacją, ale też o słabnącym popycie na pracowników. To, a także duży napływ pracowników z zagranicy, stabilizuje tempo wzrostu płac.
Jak podał we wtorek GUS, przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw wzrosło we wrześniu o 0,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 0,9 proc. w sierpniu i 1,8 proc. w lipcu. To najsłabszy wynik od marca, gdy obowiązywało wiele ograniczeń aktywności ekonomicznej w związku z trzecią falą epidemii Covid-19. Nie jest jednak niespodzianką. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści zdawali sobie sprawę, że we wrześniu wzrost zatrudnienia w ujęciu rok do roku ponownie wyhamował, m.in. za sprawą wyższej niż w poprzednich miesiącach bazy odniesienia.
Przestoje w fabrykach
O bieżącej koniunkturze na rynku pracy więcej mówią ostatnio zmiany zatrudnienia w ujęciu miesiąc do miesiąca. We wrześniu zmalało ono o niespełna 5 tys. etatów, po zniżce o 10 tys. etatów w sierpniu. Zdaniem Dawida Pachuckiego, ekonomisty z ING Banku Śląskiego, spadek zatrudnienia to efekt selektywnych zwolnień po tym, jak wygasła ochrona miejsc pracy w firmach korzystających z tarcz antykryzysowych, oraz problemów z dostępem do pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. Kamil Łuczkowski, ekonomista Banku Pekao, dodaje, że pokryzysowe odbicie zatrudnienia tłumią też przestoje w firmach przemysłowych, związane z niedoborami niektórych komponentów.