W II kwartale br. produkt krajowy brutto (PKB), najszersza miara aktywności w gospodarce, wzrósł realnie o rekordowe 11,2 proc. rok do roku. Był to jednak efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy gospodarka była sparaliżowana antyepidemicznymi restrykcjami.
W III kwartale 2020 r. restrykcje w większości nie obowiązywały, a w porównaniu do poprzedniego kwartału PKB (oczyszczony z wpływu czynników sezonowych) podskoczył o 7,6 proc. Stąd ekonomiści mieli świadomość, że III kwartał tego roku nie przyniesie już tak spektakularnego wzrostu PKB w ujęciu rok do roku, jak II kwartał. W ankiecie „Parkietu” przeciętnie szacowali, że aktywność w gospodarce wzrosła realnie (w cenach stałych) o 4,8 proc. rok do roku.
Piątkowe wstępne dane GUS sugerują, że rzeczywistość była nawet lepsza. Realny PKB wzrósł o 5,1 proc. rok do roku. Takiego lub lepszego wyniku spodziewało się siedem spośród 23 zespołów analitycznych uczestniczących w ankiecie „Parkietu”. „To powrót do normalności po pandemicznej huśtawce” – skomentowali na Twitterze ekonomiści z PKO BP.
O tym, że III kwartał był dla polskiej gospodarki bardzo udany, świadczy to, że w stosunku do II kwartału PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się aż o 2,1 proc. To najlepszy wynik od wspomnianego odbicia z III kwartału 2020 r. W II kwartale tego roku tak liczony wzrost PKB wyniósł 1,8 proc. Skąd przyspieszenie? - Głównym motorem wzrostu były prawdopodobnie sekcje usługowe – tak przynajmniej sugerują nasze dane kartowe – ocenia Michał Rot, ekonomista z PKO BP. Jak dodaje, to było też źródłem sporych rozbieżności w szacunkach ekonomistów. Tempo rozwoju przemysłu, budownictwa i handlu dość łatwo jest ocenić na podstawie comiesięcznych danych GUS, ale dla usług takich danych brakuje.