Aktywność w polskiej gospodarce zwiększyła się w III kwartale o 5,1 proc. rok do roku, po zwyżce o ponad 11 proc. w II kwartale – oszacował wstępnie GUS. Choć na pierwszy rzut oka dane te sugerują, że gospodarka straciła impet, to tylko pozory. Ale kontynuacja żywiołowego wzrostu aktywności w kolejnych kwartałach jest coraz bardziej niepewna.
W II kwartale produkt krajowy brutto, najszersza miara aktywności w gospodarce, wzrósł realnie o rekordowe 11,2 proc. rok do roku. Był to jednak efekt niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy gospodarka była sparaliżowana antyepidemicznymi restrykcjami.
W III kwartale 2020 r. restrykcje w większości nie obowiązywały, a w porównaniu z poprzednim kwartałem PKB raptownie wzrósł. Stąd ekonomiści mieli świadomość, że III kwartał tego roku nie przyniesie już tak spektakularnej poprawy PKB w ujęciu rok do roku jak II kwartał. W ankiecie „Parkietu" przeciętnie szacowali, że aktywność w gospodarce wzrosła realnie (w cenach stałych) o 4,8 proc. rok do roku. Piątkowe wstępne dane GUS sugerują, że rzeczywistość była nawet lepsza. „To powrót do normalności po pandemicznej huśtawce" – skomentowali na Twitterze ekonomiści z PKO BP.
O tym, że III kwartał był dla polskiej gospodarki bardzo udany, świadczy to, że w stosunku do II kwartału PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się aż o 2,1 proc. To najlepszy wynik od wspomnianego odbicia z III kwartału 2020 r. W II kwartale tego roku tak liczony wzrost PKB wyniósł 1,8 proc. Skąd przyspieszenie? – Głównym motorem wzrostu były prawdopodobnie sekcje usługowe – tak przynajmniej sugerują nasze dane kartowe – ocenia Michał Rot, ekonomista z PKO BP. Wiadomo jednak, że bardzo dobrze – pomimo zaburzeń w łańcuchach dostaw – radził sobie także przemysł. W III kwartale produkcja (oczyszczona z wpływu czynników sezonowych) wzrosła o 1,3 proc., po zwyżce o zaledwie 0,3 proc. w II kwartale.