Jak podał we wtorek GUS, produkt krajowy brutto (PKB) – najszersza miara aktywności w gospodarce – wzrósł w III kwartale realnie (czyli w cenach stałych) o 5,3 proc. rok do roku, po 11,2 proc. w II kwartale. To wynik wyraźnie wyższy niż sugerowały wstępne dane z połowy listopada. Wówczas GUS szacował, że PKB wzrósł o 5,1 proc. rok do roku, co i tak było miłym zaskoczeniem. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali bowiem, że aktywność w gospodarce zwiększyła się o 4,8 proc. rok do roku.
Na pierwszy rzut oka wtorkowe dane sugerują, że gospodarka w III kwartale straciła impet, ale to tylko pozory. Rekordowa zwyżka PKB w II kwartale była w dużej mierze efektem niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy gospodarka była sparaliżowana antyepidemicznymi restrykcjami. W III kwartale 2020 r. restrykcje w większości nie obowiązywały, a w porównaniu do poprzedniego kwartału PKB (oczyszczony z wpływu czynników sezonowych) podskoczył o 7,6 proc. Stąd w III kwartale br. wzrost PKB w ujęciu rok do roku zwolnił.
W rzeczywistości miniony kwartał był dla polskiej gospodarki nawet lepszy niż poprzednie miesiące. PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się aż o 2,3 proc. (zamiast o 2,1 proc., jak wstępnie szacował GUS) w stosunku do II kwartału, gdy z kolei wzrósł o 1,8 proc. To najlepszy wynik od wspomnianego odbicia z III kwartału 2020 r. Ekonomiści z banku Pekao szacują, że odsezonowany PKB jest w efekcie o 3,1 proc. większy niż przed wybuchem pandemii i o 3,9 proc. mniejszy niż byłyby, gdyby stale utrzymywał się w trendzie wzrostowym z lat 2013-2019.
- Przyspieszenie wzrostu PKB w ujęciu kwartał do kwartału to odzwierciedlenie tego, że pracują dwa silniki: przemysł i usługi. W II połowie 2021 r. Polska radzi sobie najlepiej w regionie. Czechy ponoszą duże koszty zakłóceń w łańcuchach dostaw, a Rumunia niskiego poziomu wyszczepienia i restrykcji epidemicznych – zauważył Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Na pierwszy rzut oka, głównym motorem wzrostu PKB w ujęciu rok do roku była w III kwartale kumulacja zapasów, która dodała do dynamiki PKB aż 3,7 pkt proc., po 2,8 pkt proc. w poprzednim kwartale. To oznacza, że gdyby nie tak duże zakupy firm, które usiłowały odbudować zapasy, PKB wzrósłby o 1,6 proc. rok do roku, zamiast o 5,3 proc. To jednak duże uproszczenie, bo bez tej kumulacji „rzeczowych środków obrotowych", jak określa to GUS, nie doszłoby do skoku importu o 15,2 proc. rok do roku przy wyraźnie mniejszej zwyżce eksportu (o 8,6 proc.). Wyniki handlu zagranicznego odjęły zaś od rocznej dynamiki PKB 2,7 pkt proc., po 0,3 pkt proc. kwartał wcześniej.