Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Pandemia może poskutkować odejściem od standardu „dostaw na czas” na rzecz „dostaw na wszelki wypadek”. To przedłużyłoby odbudowę zapasów do optymalnego dla firm poziomu. I zwiększyłoby koszty ich działalności.
Za wzrost aktywności w polskiej gospodarce w III kwartale br. aż w 70 proc. odpowiadała budowa zapasów przez firmy. Gdyby nie to źródło popytu, PKB Polski zwiększyłby się o zaledwie 1,6 proc. rok do roku, a nie o 5,3 proc., jak podał GUS. Bardzo dużo, bo aż 2,8 pkt proc., przyrost rzeczowych środków obrotowych – jak określa się tę składową w statystyce rachunków narodowych – dodał do wzrostu PKB także w II kwartale. Wcześniej, od co najmniej 2010 r., wpływ zmiany zapasów na tempo rozwoju gospodarki maksymalnie wyniósł 2,5 pkt proc., a 2 pkt proc. przekroczył tylko w trzech kwartałach. Tymczasem wyniki ankietowych badań koniunktury, na przykład tych, na których bazuje wskaźnik PMI, sugerują, że w IV kwartale magazyny wciąż puchły. Na pierwszy rzut oka mamy więc do czynienia z anomalią, którą łatwo wpisać w długą listę pandemicznych zaburzeń w gospodarce. A jeśli tak, to można oczekiwać, że przyrost zapasów firm zwolni. Czy wraz z nim zwolni też gospodarka? Pierwsze prognozy, które taki mechanizm zakładają, już się pojawiły.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Polska wykonała bardzo duży krok w ostatnich 30–35 latach, i jest blisko zrobienia kolejnego. Żeby dojść do 60 proc. PKB USA per capita, trzeba mieć różnorodną gospodarkę. Nasza taka jest – mówi Piotr Bartkiewicz z departamentu analiz makroekonomicznych w Pekao SA.
Rozwój sieci ładowarek, stanowiącej do tej pory piętę achillesową sektora elektromobilności w Polsce, przyspieszy także poza miastami, zwłaszcza przy drogach ekspresowych i autostradach.
Inflacja w maju w Polsce wyniosła 4 proc. rok do roku – podał w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS). To rewizja w dół względem szybkiego szacunku sprzed dwóch tygodni (4,1 proc.). Pierwszy raz od ponad półtora roku koszyk inflacyjny GUS potaniał miesiąc do miesiąca.
Rada Ministrów przyjęła założenia projektu budżetu państwa na rok 2026, zakładające wzrost PKB na poziomie 3,5% oraz średnioroczną inflację w wysokości 3%, podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Zgodnie z propozycją, płace w "budżetówce" mają wzrosnąć w 2026 roku o 3%, zaś stopa bezrobocia rejestrowanego (na koniec roku) - 4,9%.
Pomimo szybkiego wzrostu płac w ostatnich latach prawie połowa pracowników w Polsce żyje od wypłaty do wypłaty. Jednak tylko nieliczni uzupełniają dochody dodatkową pracą.
Rynek odreagowuje bardziej jastrzębią od spodziewanej retorykę RPP, a pierwsze zespoły analityczne podnoszą prognozy ścieżki stóp w latach 2025–2026. Rozbudzony na wiosnę optymizm przemija, mimo coraz lepszych perspektyw inflacji w krótkim okresie.