Przez kilkanaście sesji indeks dużych spółek poruszał się w konsolidacji bocznej pomiędzy 2260 a 2346 pkt. W środę WIG20 zasmakował wybicia górą ze wspomnianej formacji, po którym popyt z pewnością czuł niedosyt. Wreszcie czwartkowa sesja od początku układała się po myśli kupujących. Indeks krajowych blue chips wyrysował na starcie lukę hossy o szerokości ponad 20 pkt. Szybko okazało się jednak, że mocny start kosztował kupujących sporo sił i kolejne godziny handlu upływały pod znakiem okopywania się obu stron rynku. Mocne otwarcie sesji w USA (nowy rekord S&P 500) dało impuls do zwyżek, a WIG20 do 2385 pkt. Dobry start inwestorzy za oceanem wykorzystali jednak do realizacji szybki zysków, a to podkopało nastroje w Europie.
WIG20 ostatecznie finiszował w punkcie wyjścia, co i tak oznaczało 0,86-proc. umocnienie. Z pozytywów warto odnotować wybicie z przewlekłego trendu bocznego. Z drugiej strony niepewność kupujących wciąż jest mocno odczuwalna. WIG20 wybrał sobie wyjątkowo mało fortunny poziom na szczyt intraday, wypadający dokładnie w miejscu wsparcia, po przełamaniu którego nastąpiło gwałtowne przyspieszenie wyprzedaży na początku sierpnia oraz września.
Nastroje na krajowym parkiecie w dużym stopniu będą oczywiście zależeć od ostatecznego wyniku sesji amerykańskiej. W czasie zamykania się europejskich parkietów S&P 500 i Nasdaq, mimo zwyżek, straszyły sporymi czarnymi świecami.