W środę trudno było oczekiwać od inwestorów większego zdecydowania, zważywszy na wieczorną decyzję Fedu, czyli prawdopodobnie najważniejszego wydarzenia tego roku dla inwestorów – i tak też było.
Na starcie sesji w Europie większość indeksów utrzymywała się w okolicach poziomów zamknięć z poprzedniego dnia. WIG20 wychylił się tylko na początku, zbliżając się do 2350 pkt, ale szybko okazało się, że to wszystko, na co stać kupujących. Następnie indeks dużych spółek utknął w zmienności o szerokości ledwie 10 pkt. Chwilę zagapienia wykorzystali sprzedający, którzy ściągnęli indeks dużych spółek w okolice połowy białej świecy wtorku, co też trudno uznać za imponujące osiągnięcie. Neutralne otwarcie handlu za oceanem także nie przyniosło większych zmian na krajowym parkiecie, a cały dzień WIG20 zamknął ze spadkiem o 0,35 proc.
Podobnie jak WIG20 musi zmierzyć się z 2350 pkt, tak WIG-banki ma do pokonania 12 800 pkt i dopiero to może otworzyć mu drzwi do powrotu do trendu wzrostowego. Jak na razie jednak kilka prób wybicia zakończyło się fiaskiem i jest to oczywiście sygnał ostrzegawczy dla głównego benchmarku. Losy kolejnych dni i tygodni na polskim i innych rynkach zależą zapewne od tego, jak środową decyzję Fedu potraktuje amerykański rynek akcji. Już po zamknięciu europejskich parkietów S&P 500 czy Nasdaq zaczęły nieco słabnąć.