Kubeł zimnej wody został we wtorek wylany na głowy inwestorów. Poniedziałkowe nieśmiałe wzrosty na GPW, które zbliżyły indeks WIG20 w okolice 2500 pkt, szybko poszły w zapomnienie. We wtorek to niedźwiedzie zdominowały handel.
Kolor czerwony we wtorek towarzyszył inwestorom praktycznie od pierwszej minuty notowań. Na samym starcie co prawda świecił on bardzo delikatnie, ale z każdą kolejną godziną handlu nabierał on mocy. Po dwóch godzinach od startu notowań WIG20 tracił już około 1,5 proc. i znalazł się na szarym (chociaż pewnie trzeba byłoby napisać czerwonym) końcu stawki. Jakby tego było mało, nasz parkiet wyraźnie odstawał od innych rynków. Te notowały wręcz wzrosty, a szczególnie mocno prezentował się niemiecki DAX, który przez większość dnia był wyraźnie na plusie.
Czytaj więcej
Globalna siła dolara i odwrót kapitału od polskich aktywów uderzyły we wtorek w złotego.
Kolejne godziny handlu nie przyniosły ukojenia na zszargane nerwy giełdowych byków. Podaż całkowicie kontrolowała sytuację. Nie pomógł nawet kolor zielony, który pojawił się po starcie notowań na Wall Street. Niedźwiedzie pewnie więc zmierzały po triumf. Ostatecznie WIG20 zamknął notowania 1,5 proc. pod kreską. Przecena nie ominęła także średnich i małych spółek. mWIG40 spadł 1,6 proc., zaś sWIG80 0,9 proc.
Korekta na GPW. Gdzie mogą zatrzymać się spadki?
Spadki na GPW to oczywiście nic nadzwyczajnego, ale fakt, że mamy z nimi do czynienia przy co najmniej neutralnym otoczeniu może już dawać do myślenia. Na razie jednak wciąż mówimy jedynie o korekcie. W krótkim terminie kluczowa będzie obrona przez WIG20 poziomu 2400 pkt. Jeśli ten zostanie złamany, problemy mogą się pogłębić.