Takie ruchy w Europie spowodowały wzrost niepewności na rynkach co do przyszłości polityki poszczególnych krajów, jak i całej Unii Europejskiej.
Wzrost niepewności oznacza negatywną presję na rynek akcji, co najczęściej skutkuje przecenami i wyjściem kapitału. Taką reakcję w największym stopniu widzimy dziś na francuskim rynku. CAC40 traci dziś ponad 1,5%. W tym kraju mocną przewagą odznaczyła się prawicowa partia Zgromadzenia Narodowego (RN), która zajęła pierwsze miejsce z wynikiem ok. 31,4%. To oznacza ponad dwukrotną przewagę nad wynikiem rządzącej obecnie partii Renaissance prezydenta Macrona. Tak wyraźne zwycięstwo RN popchnęło prezydenta do decyzji o rozwiązaniu obecnego parlamentu i rozpisaniu przedterminowych wyborów, które odbędą się pod koniec tego miesiąca. Dla rynków okres wyborczy zawsze oznacza wzmożoną niepewność dotyczącą dalszych ruchów, a zmiany cen notowań akcji są jeszcze mocniej zależne od nowych obietnic, zapowiedzi i narracji prowadzonych przez partie polityczne, co dodatkowo zwiększa rynkową zmienność.
W Niemczech również widać było mocne tendencje wzrostowe poparcia skrajnie prawicowej partii AfD, która zyskała prawie 5 p.p. w stosunku do poprzednich wyborów i okazała się drugą najmocniejszą siłą polityczną w kraju (wobec czwartego wyniku w wyborach w 2019 r.), wyprzedzając nawet partię rządzącą. W reakcji na wyniki wyborów DAX traci dziś ponad 0,8%, spadając w okolice czerwcowych minimów.
We Włoszech zwyciężyła rządząca partia Fratelli d’Italia, co stanowi umocnienie przewagi prawicowego ugrupowania. Partia premier Meloni zgarnęła ponad 28% głosów. Włoski indeks IT40 spadł dziś o -0,5%.
Skręt ogólnej europejskiej polityki w skrajnie prawą stronę może stworzyć podwaliny pod potencjalną zmianę kierunku polityki UE z polityki integracyjnej do większych rozłamów między krajami. Oczywiście na razie ciężko mówić o radykalnej zmianie kierunku, jednak dla rynków nawet wizja potencjalnych ruchów izolacyjnych poszczególnych krajów tworzy wyższą niepewność co do integracji i współpracy wewnątrz wspólnoty europejskich krajów, a wzrost ryzyka często wiąże się ze spadkami, co widzimy dziś na rynkach Starego Kontynentu.