Wczoraj byki na GPW nieco spuściły z tonu. Co prawda na głównych europejskich rynkach widzieliśmy wzrosty, ale tym razem ominęły one Warszawę. Inna sprawa, że naszemu rynkowi należała się chwila oddechu po poniedziałkowym szale zakupów.
Początek środowej sesji pokazuje zresztą, że nasz rynek wciąż zbiera siły do nowego ruchu. Pierwsza godzina handlu na GPW upłynęła bowiem pod znakiem symbolicznych zmian, a WIG20 oscylował przy poziomie zamknięcia z wczoraj. Nadal jednak utrzymuje się powyżej poziomu 2500 pkt co jest akurat dobrą informacją. Niewielkie zmiany notują dzisiaj także mWIG40 oraz sWIG80.
Nasz rynek na razie więc dostosował się nieco do tego, co widzieliśmy wczoraj na rynku amerykańskim. Tam również indeksy zaliczyły niewielkie zmiany. S&P 500 zyskał nieco ponad 0,1 proc., a Nasdaq spadł 0,1 proc. - Za oceanem do mety zbliża się sezon wynikowy za I kwartał 2024. Wczoraj wyniki słabsze od oczekiwań opublikował Walt Disney, w rezultacie kurs zniżkował o ponad 9 proc.. Jeszcze większym spadkiem, bo ponad 15 proc., dzień kończyły akcje spółki Palantir (sektor danych i cyberbezpieczeństwa) w odpowiedzi na słabsze prognozy zarządu co do tegorocznych przychodów vs oczekiwania. Z kolei walory Nvidia zniżkowały o blisko 2 proc. na bazie doniesień medialnych o pracach Apple nad własnym chipem do obsługi oprogramowania sztucznej inteligencji w centrach danych — wskazuje Adam Anioł, analityk BM BNP Paribas.
Czytaj więcej
Sezon publikacji raportów za oceanem znajduje się w zaawansowanej fazie – 80 proc. spółek z indeksu S&P 500 podało już wyniki za I kwartał.
Nieco słabsze nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Szczególnie słabo prezentował się Nikkei225, który stracił 1,6 proc. Hang Seng przed zakończeniem notowań spadał 0,8 proc. Z uścisku podaży udało się wyrwać indeksowi Kospi, który zyskał na wartości 0,3 proc.