Scenariusz optymistyczny na pierwszym planie (Komentarz tygodniowy)

W zakończonym tygodniu uwaga inwestorów na rynkach rozwiniętych pozostała skupiona na danych makro z USA. Układ kalendarza spowodował, iż centralnymi sesjami były wtorkowe i czwartkowe, które zostały zagrane w kontekście lutowych odczytów wskaźników inflacji CPI i PPI oraz dynamiki sprzedaży detalicznej.

Publikacja: 18.03.2024 08:09

Scenariusz optymistyczny na pierwszym planie (Komentarz tygodniowy)

Foto: AFP

Każdy z raportów okazał się jakoś gorszy od oczekiwań. Wskaźniki inflacji wypadły wyżej od prognoz i potwierdziły znane z poprzednich odczytów sygnały, iż inflacja przestała spadać i ciągle daleko jest do punktu, w którym Fed mógłby w czytelnym komforcie ogłosić koniec walki ze wzrostem cen. Dane o sprzedaży detalicznej wypadły gorzej od oczekiwań i stały się w pewnym sensie ostrzeżeniem, iż amerykański bank centralny ryzykuje klasyczne dla przeszłości spóźnienie, w którym polityka monetarna pozostanie restrykcyjna poza punkt doprowadzający do recesji. Na pierwszy rzut oka zarysowany układ sił został zignorowany. Odczyty CPI – teoretycznie najważniejsze w tygodniu – przyjęto tylko krótkim spadkiem, po którym Wall Street znalazła siłę na nowe rekordy indeksów. W końcówce tygodnia siły na kontynuacje zwyżek było już mniej i finalnie indeksy amerykańskie zakończyły tydzień skromnymi spadkami, które trudno jednak nazwać poważnymi kontrami podaży. W przypadku Europy skończyło się zwyżkami głównych średnich i kreśleniem nowych ATH. Całość zsumowała się w tydzień, który z jednej strony jest pokazem siły rynków, a z drugiej kolejnym ostrzeżeniem przed konieczną i potrzebną korektą.

Ciekawostką jest, iż relatywna odporność giełd akcji na powyższe impulsy nie miała potwierdzenia w innych segmentach rynkowego krajobrazu. Po pierwsze, dolar szukał umocnienia i skończył tydzień silniejszy do euro, choć w tym wypadku elementem gry były też wezwania do dwóch obniżek ceny kredytu - jeszcze przed wakacjami - przez Europejski Bank Centralny.  Po drugie, rentowność amerykańskiego długu skończyła na północ i w przypadku papierów dwuletnich wzrosła o około 30 punktów bazowych. Najbardziej wrażliwe papiery na krótkookresowe zmiany postrzeganiu polityki Fed wysłały czytelny sygnał, iż dane naprawdę mają znaczenie i powinny być wyceniane nieco inaczej niż robią to rynki akcji. To samo można powiedzieć o wycenie prawdopodobieństwa zmian w polityce Fed. Przed danymi z zakończonego tygodnia szacowane szanse obniżki ceny kredytu na czerwcowym posiedzeniu FOMC – wedle CME FedWatch Tool - potrafiły sięgać 80 procent, gdy dziś ledwie zbliżają się do 58 procent. Naprawdę niewiele brakuje do tego, by rynek przesunął oczekiwania na pierwszą obniżkę na lipiec, gdy jeszcze na przełomie roku wyceny marcowej obniżki sięgały 75 procent, bez czego – warto dodać – nie byłoby dwumiesięcznego rajdu byków w listopadzie i grudniu, który znalazł przedłużenie na trzy pierwsze miesiące nowego roku. Z powyższego układu sił wyłania się obraz rynków akcji, które zdają się zapominać o konkurencyjności papierów dłużnych dla papierów udziałowych, nie mówiąc już o ryzyku recesji.

W istocie właśnie brak wyceny ryzyka recesji jawi się teraz jako kluczowy. To, co powyżej zostało zarysowane jako ryzykowne dla rynków akcji – brak obniżek ceny kredytu przez Fed – ma też swoje drugie dno w postaci optymizmu wobec wzrostu gospodarczego. Tylko w trwającym właśnie kwartale można mówić o zaskoczeniu ze strony gospodarki amerykańskiej, która miała notować rachityczny wzrost PKB, gdy zaskakuje siłą i wymusza aktualizację prognoz na przyszłość. Pochodnymi tego optymizmu są skokowe dostosowania prognoz dla rynków akcji w końcówce roku, które już coraz rzadziej obejmują założenia o płaskich 12 miesiącach w wykonaniu S&P500 – nie mówiąc już o scenariuszu spadkowym – a coraz częściej lokują się w scenariuszach przekraczających optymizm z końcówki grudnia. W tym kontekście zbliżające się posiedzenie FOMC, które zdominuje zaczynający się właśnie tydzień, może być wydarzeniem bez większego wpływu na akcje. Scenariusz, w którym Fed nie tyle nie może, co nie musi obniżać ceny kredytu jest brany pod uwagę z coraz większą powagą. Niemniej, nie można zapominać, iż akcje na rynkach rozwiniętych rosną już piąty miesiąc z rzędu i wcześniej lub później zwyczajnie musi pojawić się jakaś forma korekty. Dlatego trzeba liczyć się z ryzykiem, iż impulsem do korekty może być drobiazg w komunikacie FOMC lub jedno zdanie prezesa Rezerwy Federalnej.  W szerszej perspektywie scenariusz pozostanie jednak optymistyczny tak długo, jak scenariuszem dominującym jest  brak recesji w USA.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ 

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego