Wynik dnia może świadczyć o słabości rynku – WIG20 spadł o 0,48 procent przy 1,05 mld złotych obrotu – ale przebieg sesji był bardziej zrównoważony, a słaba końcówka została zbudowana na spadku złotego do dolara i euro. Ponadto, czwartą część obrotu w WIG20 zagrały banki Pekao i PKO BP, które skończyły sesję zwyżkami po 0,2 procent. Częścią rozdania było również wyznaczenie przez WIG20 nowego rekordu hossy, który po dzisiejszej sesji lokuje się na poziomie 2443 pkt., co oznacza, iż do pokonania strefy oporów 2500-2480 pkt. brakło 2,3 procent. Na dzisiejszy spadek WIG20 trzeba też spojrzeć przez pryzmat relatywnej siły rynku wobec otoczenia. Wczorajszy wzrost WIG20 o 1,48 procent i dzisiejsza próba kontynuacji zwyżek zostały zagrane w czasie, gdy Wall Street wysyła sygnały o ryzyku korekty czteromiesięcznej fali wzrostowej i z niepokojem pozycjonuje się pod wyniki Nvidia, symbolu hossy na spółkach związanych z popytem na sztuczną inteligencję. Dlatego warto zachować nieco dystansu do rynku, który mierzony indeksem WIG20 rósł po przeszło 1 procent, na trzech z pięciu ostatni sesji, a po wczorajszej zyskiwał przeszło 6 procent w trwającym właśnie miesiącu. W czwartek rano warto jednak liczyć się z zależnością rynku od postawy giełd bazowych, które będą sumarycznie odpowiadały na to, jak Wall Street przyjmie wyniki kwartalne spółki Nvidia i protokoły z ostatniego posiedzenia FOMC. Tylko technicznie patrząc zawahanie byków jest zrozumiałe, gdy uwzględni się fakt, iż WIG20 znalazł się już w bezpośredniej konfrontacji ze strefą oporów w rejonie 2500-2480 pkt., która jest poziomem wyrównania szczytu popandemicznej hossy i bramą do ataku na strefę oporów zalegającą w rejonie 2650-2600 pkt.
Adam Stańczak
Analityk
DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.