Przez długą część piątkowych notowań na warszawskiej giełdzie byliśmy skazani na marazm. WIG20 sesję zaczął nieznacznie pod kreską i utrzymywał się tam praktycznie do godz. 14.30. Wszystko to działo się w okolicach 2200 pkt. W drugiej części notowań, a w szczególności na ostatniej prostej, zaczęło się dziać nieco więcej. Powiało nawet optymizmem.
Szukając pretekstu tego ruchu pewnie trzeba spojrzeć na Stany Zjednoczone. Tam mieliśmy odczyty dotyczące inflacji, które okazały się w dużej mierze zgodne z prognozami. Lekko zaskoczył natomiast bazowy indeks cen PCE, który zjechał poniżej 3 proc. To nieco osłabiło dolara, a to dla naszego rynku okazał się wystarczający pretekst do tego by po kilku godzinach bezczynności wykonać w końcu jakiś ruch. WIG20 zaczął więc zyskiwać na wartości i ni z tego ni z owego zrobiły się całkiem przyzwoite wzrosty. Ostatecznie bowiem indeks największych spółek zakończył dzień 0,8 proc. nad kreską i dzięki temu udało mu się poprawić także bilans całego tygodnia. W ciągu pięciu dni WIG20 urósł o 1 proc. Nadal jednak znajdujemy się blisko poziomu 2200 pkt, który w zakończonym tygodniu przyciągał jak magnes, zarówno jedną, jak i z drugą stronę rynku.
Niewielkie zmiany notowały w piątek także waluty. Dolar rano zyskiwał na wartości, po danych z USA oddał te zyski, ale wciąż jednak mówimy o stosunkowo niewielkich ruchach. Dotyczyły one także złotego.
Czytaj więcej
Piątek nie przyniósł istotnych zmian na rynku walutowym. Złoty pozostawał stabilny.
Na uwagę natomiast zasługują notowania bitcoina. Ten po południu rósł o ponad 4 proc. i znalazł się w okolicach 41,5 tys. US.