Naprawdę na rynkach rosło właściwie wszystko poza wspomnianym dolarem i odpowiedź rynku warszawskiego była adekwatna do tych impulsów. WIG20 otworzył notowania wzrostem zbliżonym do 0,80 procent, by w finale dowieźć zwyżkę w skali dnia o 0,62 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,60 procent. Tylko w koszyku blue chipów wzrosty zanotowało 15 spółek przy 5 przecenionych. Na całym rynku oddech był również pozytywny i zwyżki zanotowało 50 procent walorów przy 37 procent przecenionych i 13 procent bez zmiany ceny. Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek korelował dziś z otoczeniem przy zejściu w cień zmiennych lokalnych. W piątek jednak lokalna zmienna – w postaci rozliczenia grudniowej serii kontraktów terminowych – przejmie władzę nad rynkiem i podzieli sesję na przed i po rozpoczęciu finałowej godziny rozdania. Oczekiwany jest handel, w którym około 75 procent całości obrotu zostanie zagrana w ostatnich 60 minutach sesji. W praktyce, sesja będzie zdominowana przez kapitały, które są zainteresowane głównie rozliczeniem pozycji na rynku terminowym. Jednym z kosztów tego typu dni jest szum techniczny na wykresie WIG20, który jutro może być szczególnie dotkliwy z racji konsolidowania się indeksu w wąskim zakresie wahań pod szczytem hossy. W praktyce oceny techniczne kondycji rynku powinny zostać odłożone na pierwsze sesje nowego tygodnia, gdy rynek kasowy wyjdzie z cienia rynku terminowego.

Adam Stańczak

Analityk

DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.