WIG20 spadł o 1,10 procent przy niespełna 900 mln złotych obrotu, gdy indeks szerokiego rynku WIG oddał 1,15 procent przy blisko 1,05 mld złotych obrotu. Sesja była w największym stopniu powrotem korelacji GPW ze światem. W piątek nie było już właściwie śladu szukania swojej ścieżki na bazie zmiennych, które dominowały na pierwszych sesjach tygodnia. Rynek został zmuszony do porzucenia wyceny zmiany politycznej w Polsce przez spadki na giełdach bazowych, gdzie niemiecki DAX zszedł na nowe minima sierpniowo-październikowej przeceny. Finalnie z powyborczej zwyżki został tygodniowy wzrost WIG20 o 2,75 procent, ale starczy spojrzeć na wykres tygodniowy indeksu, by dostrzec skalę porażki byków w postaci cofnięcia o około 130 punktów licząc od maksimum ruchu wyrysowanego w trakcie sesji wtorkowej. Należy zakładać, iż powrót korelacji rynku warszawskiego z rynkami bazowymi będzie wzmacniany przez skupienie uwagi świata na raportach kwartalnych technologicznych gigantów z USA, od których zależą nastroje, w jakich skończy się sezon publikacji wyników finansowych za III kwartał. W szerszej perspektywie patrząc powrót GPW do szeregu może jawić się jako groźny, ale warto pamiętać, iż światowe rynki weszły właśnie w okres, w którym akcje powinny radzić sobie lepiej do przełomu grudnia i stycznia. W efekcie właśnie korelacja ze światem powinna być jednym z elementów, który będzie wspierał popyt. Technicznie patrząc na wykresie WIG20 stale aktualne jest pokonanie linii sierpniowo-październikowej fali spadkowej oraz wyjście nad strefę oporów w rejonie 2000-1990 pkt. Kupującym nie udało się przetestować szczytu hossy w rejonie 2200 pkt., ale na dziś za wcześnie, by przesądzać o powrocie do spadków i przeceny, która połamie dołek wyprzedaży w rejonie 1843 pkt.

Adam Stańczak

Analityk

DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.