- W przypadku WIG20 największą zdobyczą jest to, że utrzymał się on kilkanaście punktów powyżej 1900 pkt. Wygląda na to, że po krótkim odpoczynku popytowa strona rynku spróbuje znowu ruszyć w górę - powiedział analityk Superfund TFI, Jerzy Nikorowski.

Jego zdaniem optymizmem napawa zwłaszcza zachowanie giełd amerykańskich. Jeszcze na początku dnia nie było widać entuzjazmu w oczach graczy za oceanem. Nawet świetne wyniki finansowe banku JP Morgan oraz niższe od oczekiwań tygodniowe statystyki wniosków o zasiłki dla bezrobotnych nie pozbawiły inwestorów wątpliwości. Dopiero wypowiedź słynnego z kasandrycznych wizji ekonomisty Nouriela Rubiniego, który zapowiedział koniec recesji jeszcze w tym roku, zmobilizowała amerykańskich graczy do zakupów. To duży atut dla obozu byków przed dzisiejszą sesją w Warszawie.

- Na razie kupujący mają w miarę oczyszczone przedpole. Z jednej bowiem strony po raz kolejny utrzymała się granica 1800 pkt. jako dolny poziom kanału trendu, więc spadek w te okolice w najbliższym czasie nie powinien nam grozić. Z drugiej zaś strony do poziomu 2040 pkt., drugiej silnej bariery, której pokonanie byłoby kamieniem milowym w odrabianiu strat z bessy, też został jeszcze spory dystans. Miejsce do dalszych wzrostów jeszcze jest, choć póki wszystko odbywa się w ramach dotychczasowego, płaskiego trendu średnioterminowego, nie ma powodu wpadać w nadmierną euforię - podsumował Nikorowski.

Indeksy WIG20 i WIG wzrosły w czwartek o 0,06%, odpowiednio, do poziomu 1.913,86 pkt. I 31.714,14 punktów. Obroty akcjami wyniosły 1,33 mld zł.