Takie zachowanie naszej giełdy nie powinno jednak dziwić, biorąc pod uwagę skalę lipcowych zwyżek i to, że byliśmy najsilniejszym parkietem świata. Tak, jak oderwaliśmy się wcześniej „w górę”, tak teraz możemy być słabsi od innych rynków. Czy będzie to oznaczać jedynie brak zwyżek, czy jednak wyraźne zniżki, zależy od kondycji światowych parkietów. Szczególnie ten w Ameryce trzyma się zadziwiająco mocno, nie reagując na wszelkie niepokojące doniesienia.
Tak było znów wczoraj, kiedy zarówno raport ADP, jak i indeks ISM dla sektora usług rozczarowały. To niedobre wiadomości zwłaszcza w kontekście ostatnich danych o amerykańskim PKB w II kwartale, który osłabiały wydatki konsumenckie, jak również o czerwcowych dochodach i wydatkach Amerykanów, które wykazywały coraz silniejszy spadek. Istnieje obawa, że ignorowanie złych wiadomości będzie trwać do czasu, a ostatecznie sprawdzi się powiedzenie, iż kropla drąży skałę.
Trzeba mieć świadomość, że zwyżki cen akcji z II kwartału odbyły się na wyrost, gdyż w tym okresie nie pojawiły się żadne wzrostowe tendencje w gospodarkach. Ostatecznie też zyski amerykańskich spółek nie wykazały wyraźnej poprawy względem trzech pierwszych miesięcy tego roku. Spadły o prawie jedną trzecią, po tym, jak poznaliśmy osiągnięcia w II kwartale ponad 400 firm z S&P 500.
Równocześnie wiemy, że giełda wyprzedza o kilka miesięcy zjawiska gospodarcze, więc nic dziwnego, że indeksy były w stanie mocno rosnąć w II kwartale w nadziei na ożywienie koniunktury w II połowie roku. Coraz bardziej jednak zbliża się czas, kiedy te nadzieje powinny zacząć znajdować potwierdzenie w rzeczywistości. Stąd można przypuszczać, że z każdym tygodniem dane gospodarcze będą miały coraz większe znaczenie dla inwestorów. Skończy się przy tym tolerancja dla gorszych wiadomości.
Sytuacja na naszym parkiecie jest klarowna. WIG ma silny opór w okolicy 36 tys. pkt, ale dopóki nie przełamanie ważniejszego wsparcia nie ma powodów, by zapowiadać odwrócenie trendu. W średnim terminie kluczowy jest czerwcowy szczyt. Wypada przy 32,4 tys. pkt. Jego przełamanie oznaczałoby, że od szczytu WIG spadłby o więcej niż 8,5%, czyli zasięgiem przekroczył najsilniejszą zniżkę z okresu od połowy lutego. Tym bardziej więc byłyby powody, by obwieścić zakończenie pomyślnej passy. Do wsparcia jednak brakuje aż ponad 6%, więc perspektywa jego testowania jest na razie odległa. [b]WYKRES DNIA[/b]
Lipcowy odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego sektora usług był potwierdzeniem, że ożywienie gospodarcze nie będzie postępować bez przeszkód. Wskaźnik obniżył się w porównaniu z czerwcem, ale pozostał na poziomie wyższym niż średnio w ostatnich 12 miesiącach. Zwracano przy tym uwagę na spadek subindeksu cenowego. To pokazuje, że przedsiębiorstwa w dalszym ciągu nie mają możliwości podnoszenia cen ze względu na słaby popyt. Choć te dane nie wywołały dużych reakcji rynków finansowych, to można przypuszczać, że informacje dotyczące stanu gospodarki w lipcu i sierpniu będą przyciągać większą uwagę, pokazując skalę poprawy sytuacji w III kwartale. [b]Notowania złotego[/b]