"Początek wtorkowej sesji zapowiadał bardzo spokojny dzień. Podaż uśpiona tym spokojem pozwoliła nawet bykom na wyciągniecie WIG20 do lokalnego oporu 2.160 pkt co oznaczało jednoprocentowy wzrost. Szybko z tej zwyżki została tylko cząstka, ponieważ rynek przy braku jasnej koncepcji na dalszy kierunek powielał scenariusz rozgrywany na zachodnich parkietach, gdzie również początkowe wzrosty zamieniły się w spadki, ale ich skala nie mogła niepokoić" - ocenił analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk, który zwrócił uwagę na dobre zachowanie średnich spółek.
"Dzięki nieustannej zwyżce indeksowi mWIG40 brakuje zaledwie 15% do rocznego maksimum, a ten sam poziom na WIG20 jest oddalony aż o 30%" - zaznaczył Cymcyk.
Pomimo dobrych danych z USA, warszawskie i światowe indeksy po południu rozpoczęły dość szybkie spadki.
"U nas dodatkowym podażowym bodźcem na WIG20 były informacje ze Skarbu Państwa, który planuje sprzedać część posiadanych pakietów m. in. w KGHM i Lotosie. Jednak obarczanie rządu za ostateczny kształt sesji jest całkowicie niepoważne, ponieważ trudno uwierzyć jakoby na ten komunikat emocjonalnie reagowały zachodnie parkiety, a to właśnie tam rozpoczęła się wyprzedaż" - zauważył Cymcyk.
We wtorek akcje KGHM spadły o blisko 5,8%, a Lotosu o blisko 4%. Równocześnie walory PKN Orlen zanotowały ponad 5-proc. spadek a PKO BP staniały o ok. 4,8%. Wśród spółek z WIG20 liderem wzrostu było PBG (wzrost o blisko 5%) - po zapowiedziach, że spółka może osiągnąć lepsze wyniki niż oczekiwane.