Na ostatniej w tym tygodniu sesji w centrum uwagi inwestorów z warszawskiej giełdy była wygasająca grudniowa seria kontraktów terminowych. Przez większą część dnia indeks największych spółek WIG20 utrzymywał się minimalnie nad kreską. Sytuacja na trwałe się zmieniła w okolicach godziny 15. Wtedy WIG20 znalazł się pod kreską. Ostatecznie stracił 0,35 proc. i zakończył dzień na poziomie 2323 pkt. Jego minusowe zamknięcie z pewnością można wiązać aktywnością inwestorów z rynku terminowego. Gdyby do rozliczania kontraktów brana była średnia z całego dnia, a nie tylko ostatniej godziny handlu z pewnością można by było uniknąć tych nieprzewidywalnych ruchów indeksu największych spółek.
Spadek WIG20 spowodował, że indeks znalazł się blisko linii trendu wzrostowego. Jednak zdaniem większości analityków poziom ten zostanie obroniony w najbliższych dniach, a przyszły tydzień powinien przynieść korekcyjne odbicie głównych indeksów.
Dla graczy z rynku terminowego coraz bardziej zastanawiające są dane o koncentracji publikowane przez warszawską giełdę.
Według danych na czwartkowe zamknięcie na 70 tys. otwartych pozycji, aż 90-100 proc. znajdowało się w rękach dwóch inwestorów. Dopóki nie poznamy zasad dotyczących publikacji tych danych ciężko jest wyciągać z nich wnioski.
Na rynku kasowym obroty zwiększyły się pod koniec sesji i skupiały się na największych polskich spółkach. Wartość handlu wyniosła 2,7 mld zł.