Ostatecznie portfel blue chipów zyskał 0,41 proc. Warto zauważyć, że tym samym zanotował gorszy wynik niż indeks rynkowych maluchów, który zwyżkował o 0,99 proc.
Zwolennicy teorii o window dressing mogą to skojarzyć z faktem, że wtorek był pierwszym dniem, który zostanie rozliczony już w roku 2010. Innymi słowy, transakcje dokonane wczoraj przez fundusze nie zostaną zaprezentowane w rocznym podsumowaniu portfela, a więc instytucje mogą swobodnie powrócić do mniejszych i bardziej ryzykownych spółek. Jeżeli ta teza byłaby prawdziwa, w najbliższych dniach możemy spodziewać się relatywnie silniejszego zachowania small capów niż dużych spółek.
Spośród danych makro, które napłynęły wczoraj na rynek, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na amerykański indeks cen nieruchomości mieszkaniowych S&P/Case-Shiller. Październikowy odczyt okazał się zaledwie ułamek procenta wyższy od poprzedniego miesiąca. Stabilizacja cen nieruchomości na niskim poziomie to nie najlepszy znak dla największej gospodarki świata. Dodatkowe wygaśnięcie w kwietniu ulgi podatkowej na zakup nieruchomości oraz ewentualne wycofanie się Fed ze wspierania Fannie Mae i Freddie Mac mogą dodatkowo podkopać rynek nieruchomości za oceanem.
Druga interesująca informacja to niemiecki odczyt CPI. Dynamika cen wyniosła 0,8 proc. r./r. i okazała się nieznacznie wyższa od oczekiwań. Wraz z tym, na tapetę wraca temat oczekiwań inflacyjnych dla światowej gospodarki. Wprawdzie w pierwszym półroczu 2010 roku inflacja będzie zapewne spadać, to w dłuższym okresie nie postawiłbym większych pieniędzy na taki scenariusz. O ile niskie wskazania CPI w początkowym okresie ożywienia gospodarczego to nic nadzwyczajnego, o tyle w późniejszych fazach pojawia się już presja na wzrost cen.
Tak też będzie zapewne i tym razem. Co ciekawe, oczekiwania co do wzrostu inflacji i stóp procentowych na świecie są już zdyskontowane w obecnych cenach obligacji. Przyjrzyjmy się na przykład Stanom Zjednoczonym. Tamtejsza krzywa dochodowości jest obecnie?wyjątkowo stroma, a różnica pomiędzy rentownością obligacji 10-letnich a 2-letnich sięga 2,85 pp. Zaistniała sytuacja może być odbierana jako oczekiwania rynku co do wzrostu stóp procentowych w przyszłości.