Obecnie dalsze spadki indeksu S&P 500 są ograniczane przez linię długoterminowego trendu spadkowego rozpoczętego w połowie 2007 roku. Przebicie tego istotnego poziomu wsparcia byłoby silnym sygnałem, sugerującym możliwość pojawienia się głębszej zniżki. W piątek poznaliśmy także dane z amerykańskiego rynku, które okazały się dość niejednoznaczne. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym spadło o 20 tys., podczas gdy oczekiwano wzrostu o 5 tys. Z kolei stopa bezrobocia zmniejszyła się z poziomu 10,1% do 9,7%. Mieszany charakter tej publikacji spowodował, że także na rynku brak było zdecydowanej reakcji. Obserwowana w pewnym momencie zniżka została wykorzystana przez część inwestorów do zrobienia zakupów, co pozwoliło ostatecznie większości rynkom zakończyć dzień na plusie.
Nowy tydzień giełdy azjatyckie rozpoczęły większości od spadków. Negatywnie na globalny sentyment inwestycyjny w dalszym ciągu wpływają informacje związane z problemami finansowymi kilku gospodarek europejskich. Tokijki indeks Nikkei 225 zniżkował o 1,05%, ciągnięty w dół przez akcje spółek eksporterów, tracących pod wpływem umacniającego się względem dolara jena. Na wartości traciły także walory spółki Toyota pomimo tego, że prezes koncernu przeprosił za problemy związane z bezpieczeństwem wypuszczonych modeli i zapowiedział zmiany w procesie kontroli jakości.
Dzisiejszą sesję giełdy europejskie rozpoczęły od odrabiania strat z zeszłego tygodnia. Solidne wzrosty na parkietach Starego Kontynentu są typowym odreagowaniem technicznym, a część inwestorów korzysta z okazji i kupuje lekko przecenione akcje. Jednak wydaję się, że wszystkie dobre informacje są już zdyskontowane w cenach i trudno będzie o trwały powrót do wzrostów.
Sporządził:
Michał Fronc