"WIG20 zyskał dziś 1,2% (więcej od większości europejskich indeksów), ale amplituda wahań była niewielka i zamknęła się w 17 pkt. Wzrosły za to obroty. Można mówić o odbiciu po wcześniejszej przecenie, do czego rękę przyłożyli inwestorzy w USA, którzy wczoraj nie przejęli się słabymi danymi o rosnącej liczbie zasiłków dla bezrobotnych" - ocenił analityk Open Finance, Emil Szweda.
Jego zdaniem, tropem Amerykanów poszły dziś także giełdy w Europie - w tym w Polsce - ale większość wzrostu cen dokonała się już na otwarciu. Przebieg notowań w ciągu dnia nie wskazywał bynajmniej na narastającą presję popytową.
"Przyczyną wzrostu była korekta nastawienia inwestorów wobec Grecji. Rynki są przekonane, że Ateny muszą sięgnąć po pomoc międzynarodową, aby uniknąć bankructwa, pomocy płynnościowej domaga się grecki sektor bankowy. Część inwestorów uważa, że decyzja o wysokości i kształcie pomocy może zapaść w weekend, stąd mimo porannego wzrostu cen inwestorzy nie pozbywali się akcji, tak jak czynili to w środę i czwartek" - dodał Szweda.
Ponadto zaznaczył, że w Polsce uwaga koncentrowała się na interwencji na rynku walutowym, której dokonał Narodowy Bank Polski, stając się uczestnikiem rynku walutowego po raz pierwszy w historii. Druga istotna wiadomość, która obiegła media, to domniemany przydział akcji PZU - indywidualni inwestorzy nie będą mogli złożyć zapisów na więcej niż 30 akcji spółki o szacowanej wartości ok. 10 tys. zł (przy prywatyzacji PKO BP maksymalne zapisy sięgały 20 tys. zł).
"Może się to okazać dobra informacja dla GPW, ponieważ wygląda na to, że indywidualni gracze nie będą potrzebowali ściągać z rynku pieniędzy (sprzedawać akcji), by złożyć zapis na PZU. Mają też większą pulę środków by kupować akcje spółek już notowanych.