Najbardziej dramatycznym momentem dzisiejszej sesji na GPW był jej początek, ale nawet wtedy trudno było mówić o panice. Na otwarciu indeks WIG20 tracił 0,2 proc. względem piątkowego zamknięcia. Ponieważ w tym czasie indeksy w Europie Zachodniej były na plusach, widać było wyraźnie, że inwestorzy są pod wrażeniem rozmiarów sobotniej tragedii. Zaraz potem jednak sytuacja na rynku się uspokoiła. Zwyciężyło najwyraźniej przekonanie, że wydarzenia w Smoleńsku nie będą miały bezpośredniego przełożenia na funkcjonowanie państwa, gospodarki i rynków (choć pojawiły się dodatkowe czynniki niepewności, takie jak perspektywa przyśpieszonych wyborów prezydenckich czy konieczność powołania nowego szefa NBP).
Dzięki takiemu przekonaniu rynek otrząsnął się po początkowym szoku, a kursy akcji ruszyły w górę, czemu towarzyszyły niemałe obroty (prawie 1,8 mld zł). Ostatecznie WIG20 zyskał 0,98 proc. względem piątkowego zamknięcia, dzięki czemu udało mu się ustanowić nowy rekord hossy. Znacznie słabiej wypadły indeksy małych i średnich spółek, ale i one są blisko wielomiesięcznych szczytów.
Gwiazdą sesji okazał się KGHM. Kurs miedziowego potentata podskoczył o 4,5 proc. przy obrotach bliskich 450 mln zł, dzięki czemu z impetem sforsował szczyt z grudnia ub.r. Dla zwolenników analizy technicznej to jednoznaczne potwierdzenie kontynuacji trendu wzrostowego.
W najbliższych dniach można oczekiwać kolejnych spekulacji na temat rozwoju sytuacji politycznej po sobotniej katastrofie, ale nie powinny one mieć decydującego wpływu na rynek akcji.