Zarówno polski PMI, jak i amerykański ISM mocno poszybowały w górę. Na krótką metę dane te (przede wszystkim ISM) wywołały optymizm na rynku (tuż po publikacji ISM WIG wyrwał się z kilkugodzinnego letargu), ale w dłuższej perspektywie ich interpretacja nie jest już taka oczywista.
Skoro gospodarka ma się tak wyśmienicie (PMI znalazł się najwyżej od trzech lat), to dlaczego kursy akcji nie chcą iść w górę (WIG tkwi na poziomie z marca)? Współczynnik korelacji między PMI i roczną dynamiką WIG z sześciu miesięcy (mniej więcej tyle miesięcy temu inwestorzy przestali zwracać uwagę za stopniowy marsz w górę PMI) runął w sierpniu do minus 76 proc. Oznacza to silną ujemną zależność, co o tyle jest zaskakujące, że przecież giełda i gospodarka powinny poruszać się w tym samym kierunku.
Zanim odrzucimy PMI (i poruszający się w podobnym rytmie ISM) jako nieprzydatny do oceny sytuacji lub zadowolimy się stwierdzeniem, że inwestorzy czasem się mylą, przyjrzyjmy się owej sześciomiesięcznej korelacji w szerszym kontekście historycznym. Po pierwsze widać, że jeszcze na początku roku zależność między giełdą i gospodarką była niemal idealna - korelacja przekraczała +99 proc. Po drugie obecny zaskakująco niski poziom wskaźnika nie jest pierwszym tego typu wydarzeniem w historii.
Poprzednio zjawisko takie sięgnęło punktu kulminacyjnego w kwietniu 2008 r. (-85 proc.). To pamiętny okres, kiedy ekonomiści zapewniali o tym, że postępująca giełdowa bessa nie ma żadnego uzasadnienia w koniunkturze gospodarczej (PMI trzymał się jeszcze wysoko, podczas gdy dynamika WIG ostro spadała). Wcześniej z anormalną korelacją mieliśmy do czynienia m.in. jeszcze w styczniu 2002 r. (rekordowe -95 proc.). Wówczas z kolei dynamika WIG zaczynała się już podnosić z upadku, a PMI tkwił na dnie.
Analiza tego typu przypadków prowadzi generalnie do wniosku, że w razie takich skrajnych rozbieżności jak obecna ostatecznie rynek akcji był górą, trafnie wyprzedzając bieg wydarzeń w gospodarce. Wyrazem tego był z czasem szybki powrót mocnej dodatniej korelacji. W pierwszym z omówionych przypadków (2008 r.) w ciągu zaledwie trzech miesięcy korelacja skoczyła z minus 85 proc. do 99 proc. - gospodarka podążyła w dół w ślad za kursami akcji. Trzy miesiące zajął powrót do równowagi także w 2002 r., tyle że wówczas PMI podążył dla odmiany w górę za notowaniami.