Mimo że niektóre wskaźniki nie potwierdzają ostatnich zwyżek, tworząc z wykresami indeksów negatywne dywergencje, to wspomniane rekordy są kolejnym sygnałem zapowiadającym kontynuację ruchu na północ w najbliższych tygodniach.
Niezmiennie celem zwyżki są górne ograniczenia kanałów wzrostowych, w jakich oba opisywane indeksy poruszają się od wakacji 2009 roku. Mianowicie zaczepione o szczyt z kwietnia równoległe linie do analogicznych linii wsparcia łączących średnioterminowe dołki z lutego oraz przełomu czerwca i lipca br. Aktualnie tworzą one bariery podażowe w okolicy 2750 pkt na wykresie indeksu dużych spółek oraz 47 500 pkt na wykresie indeksu szerokiego rynku.
èródłem zapoczątkowanej we wrześniu fali zwyżek w Warszawie jest zmiana układu sił na Wall Street, jaka nastąpiła na fali spekulacji odnośnie drugiej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Najbardziej namacalnym dowodem tej zmiany nastrojów jest formacja odwróconej głowy z ramionami na wykresie indeksu S&P 500. Jest ona tak oczywista, że aż budzi to podejrzenia. Dopóki jednak nie ma podażowych sygnałów, należy zakładać wzrost S&P 500 w kierunku kwietniowych maksimów (1219,80 pkt).
Fundamenty pod taki wzrost S&P 500 zapewni właśnie wspomniane oczekiwanie na dalsze luzowanie polityki pieniężnej w USA. Rynek spodziewa się, że nastąpi to już na listopadowym posiedzeniu, które zaplanowane jest w dniach 2 - 3 listopada br. W tej chwili trudno znaleźć potencjalne czynniki mogące podważyć tę wiarę.
Tak mogłoby się stać w przypadku, gdyby Ben Bernanke oficjalnie zaprzeczył takim spekulacjom. To jednak jest mało prawdopodobne. Za mało prawdopodobny scenariusz należy również uznać serię bardzo dobrych danych makroekonomicznych z USA, która w sposób naturalny zmniejszyłaby oczekiwania na wsparcie tamtejszej gospodarki ze strony Rezerwy Federalnej. Dlatego też dobra koniunktura na Wall Street, a co się z tym wiąże - również w Warszawie, może utrzymać się do pierwszych dni listopada. Jest jednak mało realne, żeby w tym czasie S&P 500 pokonał kwietniowe maksima. To zbyt silna bariera podażowa. Jej pokonanie wymagać będzie nowego rynkowego story.