20 proc. nieustannej zwyżki w 10 tygodni

Za nami dziesiąty tydzień bez spadku WIG. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce wczesną wiosną.

Publikacja: 06.11.2010 08:56

Różnica w porównaniu z tamtą zwyżką jest taka, że skala obecnego ruchu w górę jest nieco mniejsza. Wtedy WIG zyskał 17,5 proc., teraz to 12 proc.

Z uwagi na trwanie zwyżek można więc powiedzieć, że czas pozostały do końca wzrostu trzeba już liczyć w dniach.Jeśli chodzi o zasięg ruchu - miejsca jest więcej. To miejsce stwarza również górna granica kanału wzrostowego, w jaki można wpisać notowania WIG od dołka z 1 lipca. Daje to 48-49 tys. pkt jako kres ruchu w górę. Podobny poziom otrzymujemy, bazując na 61,8-proc. zniesieniu bessy z lat 2007-2009.

Innym punktem odniesienia do oceny obecnych wydarzeń na warszawskim parkiecie może być fala zwyżkowa, która trwała od wiosny 2004 r. W jej trakcie WIG zyskał 26 proc., ale zajęło mu to aż ponad 200 sesji. Po takim czasie zwyżek, jaki upłynął od przedwakacyjnego dołka, czyli po niecałych 120 sesjach, był o ponad 11 proc. wyżej. Pod tym względem obecny ruch w górę wygląda imponująco i przypomina bardziej zwyżki w bardziej dojrzałych fazach cyklu koniunkturalnego, a nie w początkowym etapie ożywienia gospodarczego.

Jednak na krótką metę takie obiekcje nie mają teraz większego znaczenia. Liczy się bieżący nastrój na rynku, który pozostaje byczy. Można wręcz powiedzieć, że ociera się o euforię.

Do takiego wniosku można dojść, widząc na przykład spadek indeksu PMI w Korei w październiku poniżej 50 pkt, oznaczający spowolnienie gospodarcze, i jednoczesne wspinanie się indeksu cen akcji na kolejne szczyty. Podobne wrażenie stwarza wzrost cen niektórych surowców sięgający kilkudziesięciu procent. W takim wypadku można mówić, że zachowaniami inwestorów steruje już jedynie spekulacja. Symptomatyczne są też dość ostre reakcje władz azjatyckich krajów na poluzowanie monetarne w Stanach Zjednoczonych. Na krótką metę jest to dla rynków bardzo dobra wiadomość, ale w dalszej perspektywie niesie zagrożenia.

Chodzi o możliwą aprecjację walut państw nastawionych na eksport i tym samym osłabienie ich konkurencyjności. Istotne jest przy tym, czy inne banki centralne pójdą śladem Rezerwy Federalnej i zdecydują się na ilościowe luzowanie. To mogłoby nasilać zmienność koniunktury gospodarczej, a w efekcie postrzeganie ryzyka gospodarczego.

Dziś te pytania mogą bardziej interesować teoretyków, a nie praktyków rynkowych. Ci drudzy muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, jak zachować się w obecnych warunkach. Potencjał zysków widać dziś głównie na rynkach surowców, niewykluczone, że najbardziej na tych, które mniej do tej pory zyskiwały. Chodzi na przykład o paliwa. Zwyżka ich cen mogłaby wynieść indeks CRB blisko 350 pkt z obecnych 313 pkt.

Giełda
WIG20 atakuje 2900 pkt
Giełda
WIG20 z nowym rekordem hossy
Giełda
WIG20 znów otarł się o szczyt hossy
Giełda
Temat ceł nie porusza inwestorów, ale grozi spółkom
Giełda
WIG20 wraca do wzrostów
Giełda
Kolejny Dzień Wyzwolenia przełożony na sierpień