Indeksowi pomogły w tym przede wszystkim walory KGHM, które podrożały wczoraj aż o 7,4 proc. (poprzednio tak silną zwyżkę zanotowano jeszcze w maju).
Kurs miedziowego giganta pokonał nawet szczyt z października 2007 r. i znalazł się najwyżej w całej historii. Do tego doszła pokaźna zwyżka kursu PKN Orlen (+3,3 proc.).
Mocna postawa spółek związanych z rynkami surowców to nie przypadek. Na świecie znów drożały bowiem metale (rekordy biły ceny złota, w górę wystrzeliła cena miedzi) i ropa naftowa. Surowcowa hossa to przede wszystkim efekt rosnącego apetytu inwestorów na ryzykowne aktywa, co wynika z nadziei na utrzymanie ożywienia gospodarczego. We wtorek zjawisko to obrazowała choćby mocna zwyżka indeksów giełd w Irlandii i Hiszpanii, czyli krajach szczególnie zagrożonych kryzysem finansowych. W Polsce oznaką dobrych nastrojów na świecie jest sytuacja na rynku walutowym. Kurs euro względem złotego "szorował" po półrocznym dnie (w okolicy 3,90).
Mocna zwyżka na rynkach surowców to również echo ubiegłotygodniowej decyzji Fedu o rozpoczęciu kolejnej rundy luzowania ilościowego. Operacja ta może sprzyjać inflacji, na którą rynki surowcowe są szczególnie wrażliwe.
Wracając do warszawskiego parkietu, bohaterem sesji okazały się debiutujące walory GPW. Na zamknięciu kosztowały aż 54 zł, czyli 25,6 proc. powyżej kursu odniesienia wynoszącego 43 zł (po tyle akcje kupowali duzi inwestorzy). Obroty papierami giełdy przekroczyły 1,1 mld zł i stanowiły niemal 40 proc. handlu wszystkimi akcjami.Na szczęście dla inwestorów w górę szły wczoraj kursy nie tylko wybranych spółek. Zyskały także mWIG40 i sWIG80, kojarzone z mniejszymi firmami. Ten pierwszy, podobnie jak WIG20, ustanowił rekord hossy, a sWIG80 jest najwyżej od kwietnia.