Jednym z czynników skłaniającym inwestorów do sprzedaży papierów udziałowych było umocnienie się japońskiego jena po wypowiedzi Haruhiko Kurody, szefa Banku Japonii, że ogłoszona skala luzowania polityki pieniężnej jest wystarczająca.
MSCI Asia Pacific tracił po południu tokijskiego czasu 0,4 proc. i zanosiło się na jego 3,2-proc. spadek w mijającym tygodniu. Topix, indeks szerokiego japońskiego rynku po wczorajszym gwałtownym spadku o 6,9 proc. zyskiwał dzisiaj nawet 3,2 proc., ale później, po wypowiedzi Kurody, zwyżka skurczyła się do 0,4 proc.
- Rynek był bardzo wpatrzony w przynoszące duży zarobek akcje i walory finansowe w Australii, a teraz z powodu obaw o Chiny, zagraniczni inwestorzy wycofują się - powiedział Nader Aeimi, szef pionu dynamicznej alokacji aktywów w AMP Capital Investors, firmy zarządzającej 126 miliardami dolarów. Jego zdaniem akcje australijskie w tym roku będą spisywać się gorzej niż inne rynki. Wskazuje, że w regionie jest wiele powodów by inkasować zyski z akcji. W Japonii, jak zauważa, rząd czeka wiele strukturalnych wyzwań.
Podatność japońskiego rynku na szoki wewnętrzne i zagraniczne unaocznił czwartkowy silny spadek notowań na giełdzie w Tokio przy rekordowym wolumenie transakcji. Kapitalizacja obniżyła się o 314 miliardów dolarów, co zachwiało wiarą byków w dalsze zwyżki notowań na tym rynku.
Do wczoraj indeks szerokiego rynku Topix był najlepszy jeśli chodzi o główne światowe rynki, ale nerwy wielu graczy giełdowych puściły, kiedy rentowności obligacji rządowych wzrosły do najwyższego poziomu w tym roku, co wydawało się świadczyć o nieskutecznej polityce rządu i banku centralnego. Innym negatywnym czynnikiem był spadek aktywności przemysłu w Chinach. Na giełdzie w Osace zawieszono handel kontraktami terminowymi na indeks Topix, którego tegoroczny dorobek wciąż jest jednak ponad dwukrotnie większy niż amerykańskiego Standard &Poor's500. .