Reakcja była nerwowa, szczególnie na najbardziej rozgrzanym rynku japońskim. U nas tak źle nie było, a w piątek WIG zamknął się nawet wyżej niż przed całym zamieszaniem.

Decyzje banków centralnych dotyczące „exit strategy" mogą mieć niebagatelne znaczenie dla rynków finansowych w najbliższych miesiącach. Dotychczasowe drukowanie zapobiegło załamaniu w globalnej gospodarce. Ale jednocześnie doprowadziło do powstania bańki na rynku obligacji. Rentowność niemieckich czy amerykańskich 10-letnich papierów skarbowych wynosi zaledwie około 1,4–2,0 proc. Polskich tylko 3,4 proc. To bardzo mało, biorąc pod uwagę wiele czynników ryzyka, które mogą się zmaterializować w dłuższym okresie. Zresztą bańka na rynku obligacji zaczyna powoli pękać. W maju ceny obligacji zaczęły spadać i tym razem może być to coś więcej niż tylko korekta.

A co z akcjami? Tu bańki jeszcze nie ma, szczególnie u nas, ale tempo wzrostu cen na niektórych rynkach (vide USA) może wprawiać w lekkie zdumienie. Czy jest to zwiastun nadchodzącego odrodzenia w globalnej gospodarce? Oby. Na razie jednak bardziej wiązałbym to z przepływem gigantycznego kapitału (great rotation) z coraz mniej dochodowych instrumentów dłużnych. U nas ten przepływ dopiero się zaczyna. Jeśli nic złego się nie wydarzy na globalnym rynku finansowym w najbliższych miesiącach, skala tego przepływu może zaskoczyć nawet największych optymistów. Pierwszy raz bowiem od lat 2002–2003 mamy do czynienia z sytuacją, kiedy oprocentowanie lokat spadło tak gwałtownie, że Polacy mogą w masowej skali zacząć się rozglądać za alternatywami. Dobrze oprocentowane depozyty dają obecnie 4 proc. zysku rocznie, podczas gdy historyczna granica „bólu" wynosiła 5 proc. To znaczy, że przy spadku oprocentowania lokat już do poziomu 5 proc., gros osób podejmowało ryzyko i zaczynało inwestować.

Najważniejsze jest oczywiście to, aby wysoka płynność na rynkach finansowych i spadek oprocentowania obligacji, depozytów itd. przełożyły się w końcu na wzrost gospodarczy. Bez tego bowiem wszystko, co teraz dzieje się na rynkach akcji, będzie pozbawione fundamentów.

Reasumując, na świecie w najbliższych miesiącach ważna będzie strategia banków centralnych w zakresie zakończenia lub zredukowania luzowania ilościowego. U nas z kolei – jeśli nie dojdzie do gwałtownego schłodzenia globalnych nastrojów – będzie przepływ środków z lokat bankowych i funduszy dłużnych w kierunku funduszy akcyjnych. W pozytywnym scenariuszu skala tego przepływu może być niespodzianką dla wszystkich.