Taniały m.in. akcje linii lotniczych czy touroperatorów, ale i wybranych banków, np. Societe Generale, które posiadają egipskie aktywa.
Bardzo alarmujące okazały się ponadto dane z Niemiec o sprzedaży detalicznej (spadek w grudniu o 0,3 proc., choć oczekiwano wzrostu o 2 proc.), jak również szacunkowe dane o inflacji w strefie euro (2,4 proc. w styczniu).
Po południu sytuacja na europejskich rynkach zaczęła się jednak dość szybko poprawiać, a sprzyjały temu dobre raporty dotyczące gospodarki amerykańskiej. Na koniec dnia Frankfurt i Londyn traciły po ok. 0,2 proc., w Paryżu obserwowano zaś podobną zwyżkę.
Jeśli chodzi o dane z USA, rynki szczególnie ucieszyła informacja, że wydatki konsumentów wzrosły tam w grudniu aż o 0,7 proc. Pozwoliło to snuć graczom dobre prognozy na przyszłość. Korzystny był ponadto odczyt indeksu obrazującego koniunkturę w gospodarce w rejonie Chicago.
Głównie dzięki tym danym wskaźniki giełd nowojorskich zyskiwały po pierwszych dwóch godzinach sesji po 0,2–0,4 proc. i odrabiały tym samym część sporych strat z piątku.