Wspólna waluta w trakcie sesji traciła w relacji do dolara blisko 0,70 proc., a w godzinach popołudniowych wśród inwestorów zaczynało dominować przekonanie, że wsparcie na poziomie 1,3830 zostanie w czwartek przełamane.

Dolarowi nie zaszkodziły ani dane o najwyższym od siedmiu miesięcy deficycie handlowym w USA, ani wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek w ostatnim tygodniu. Euro wspierane rozbudzonymi na początku marca oczekiwaniami na wzrost stóp zdawało się nie reagować na potwierdzający kwietniową podwyżkę raport z Frankfurtu.

W trakcie wczorajszej sesji głos w sprawie stóp zabrali też dwaj członkowie RPP – A. Bratkowski i W. Koziński. Reakcja rynku długu na obie wypowiedzi każe sądzić, że wzrost kosztu pieniądza jest już uwzględniony w cenach, a inwestorzy chcą reagować tylko na gołębie komentarze.

Nic dziwnego, skoro kontrakty FRA wyceniają już 120-punktowy wzrost ceny pieniądza w ciągu najbliższych 12 miesięcy. W efekcie Ministerstwo Finansów bez problemu sprzedało w środę wartą 5 mld zł emisję obligacji 2-letnich, których rentowność z założenia jest najbardziej podatna na podwyżki stóp.