Indeks Nikkei runął o 10,55 proc. (w trakcie sesji tracił nawet ponad 14 proc.). Takiego dramatu na tamtejszym rynku akcji nie było od lat. W ciągu dwóch kolejnych dni Nikkei stracił 16 proc., z nawiązką kasując całe zyski ze zwyżki trwającej od września ub.r., i znalazł się najniżej od marca 2009. Niewiele już brakuje, by indeks cofnął się do poziomu z dna bessy sprzed ponad 2 lat. Wydarzenia te wywołały mocną przecenę na europejskich parkietach.
Wzrost awersji do ryzyka wywołany przez wydarzenia w Japonii sprzyja kontynuacji przeceny surowców na światowych rynkach. Cena miedzi znalazła się dziś najniżej od połowy grudnia, co wyraźnie wywołuje presję na spadek notowań KGHM.
Wyraźnie widać, że sytuacja na rynkach stała się bezpośrednio zależna od rozwoju sytuacji w Japonii. Skala paniki na tamtejszej giełdzie sprawia, że pojawienie się ewentualnych informacji o szansach na zażegnanie kryzysu atomowego mogłoby samo w sobie być impulsem do odbicia notowań.
Wydarzenia na Dalekim Wschodzie sprawiają jednocześnie, że tym razem uwaga inwestorów odwraca się nieco od dzisiejszego posiedzenia amerykańskich władz monetarnych (FOMC). Jest to też o tyle uzasadnione, że analitycy nie spodziewają się raczej rewolucyjnych zmian w polityce Fed. Pytanie czy w komunikacie władz pojawią się nowe sugestie w sprawie losów programu luzowania ilościowego (QE2).
W tle tych wydarzeń na rynek napływają kolejne wyniki finansowe polskich spółek. Dziś rezultaty podał Tauron. Niestety zyski w IV kw. ub.r. rozczarowały analityków.