W Warszawie krachu jednak nie było

W odróżnieniu od niemieckiego wskaźnika DAX, WIG20 jest wciąż powyżej poziomu wsparcia. Niedawna słabość GPW teraz okazuje się zaletą

Aktualizacja: 27.02.2017 00:21 Publikacja: 16.03.2011 02:23

W Warszawie krachu jednak nie było

Foto: GG Parkiet

Chociaż tragiczne wydarzenia w Japonii w sensie geograficznym są odległe inwestorom w Europie, to zareagowali na nie jednak bardzo nerwowo. Być może tak skrajnych emocji nie byłoby, gdyby giełdy

zachodnie znajdowały się w stabilnej tendencji wzrostowej – wtedy zazwyczaj niepomyślne informacje są ignorowane lub ich znaczenie jest umniejszane. Problem w tym, że do trzęsienia ziemi i katastrofy w elektrowni atomowej w Japonii doszło akurat wtedy, kiedy owa tendencja wzrostowa już kilka tygodni wcześniej wyraźnie osłabła.

[srodtytul]Europa głęboko pod kreską[/srodtytul]

Jak widać na wykresie na przykład niemieckiego wskaźnika DAX, kontynuacja tendencji zwyżkowej stanęła pod znakiem zapytania już w końcu lutego, trzęsienie ziemi w Japonii jeszcze bardziej popchnęło kursy akcji w dół. Już teraz przecena na giełdzie u naszego zachodniego sąsiada jest jedną z najbardziej dotkliwych korekt w czasie hossy rozpoczętej dwa lata temu. Od ostatniego szczytu DAX runął o ok. 10 proc., podczas gdy np. w maju 2010 r., kiedy rynkami trzęsły obawy o kryzys finansowy na obrzeżach strefy euro, indeks stracił w najgorszym momencie nieco ponad 8 proc.

Pocieszające jest to, że w porównaniu z gwałtownie idącym w dół DAX, znacznie stabilniej zachowuje się nasz rodzimy WIG20. W jego przypadku trudno mówić o załamaniu dotychczasowej tendencji, bo indeks wciąż znajduje się w trendzie bocznym (patrz ramka). Tragedia w Japonii nie wystarczyła do tej pory, by indeks dużych przedsiębiorstw dotarł do ostatniego dołka z połowy lutego, nie mówiąc już o jego przebiciu.

Wytłumaczenie tej względnej odporności głównego indeksu GPW na zawirowania na giełdach zachodnich wynika wprost z omówionego wcześniej powodu, dla którego indeksy na Zachodzie poddały się tak gwałtownej przecenie. Podczas gdy inwestorzy na rynkach rozwiniętych realizują zyski z trwającej niemal nieprzerwanie od jesieni ub.r. do połowy lutego fali wzrostowej (jeszcze miesiąc temu DAX bił rekordy hossy), to inwestorzy w Warszawie nie za bardzo mają co realizować (przynajmniej jeśli chodzi o akcje dużych spółek), bo właśnie od jesieni WIG20 stoi w miejscu. W dłuższej perspektywie została pod tym względem przywrócona równowaga. Zarówno WIG20, jak i DAX są obecnie na poziomach z drugiej połowy października ub.r. O ile w przypadku WIG20 potrzebna była do tego stosunkowo mała zniżka, to DAX musiał poddać się korekcie w o wiele większej skali.

[srodtytul]Korekta taka jak inne?[/srodtytul]

Poprzednie zniżki w ramach rozpoczętej dwa lata temu hossy kończyły się, kiedy inwestorzy przechodzili do porządku dziennego nad czynnikami, które wywoływały te korekty, a skupiali się ponownie na dyskontowaniu utrzymującego się wzrostu gospodarczego. Czy i tym razem będzie podobnie? Sprawę komplikuje m.in. rozpoczęte już w niektórych krajach zaostrzanie polityki pieniężnej.

[ramka][srodtytul]Rynki dojrzałe w dół, wschodzące trzymają się poziomów wsparcia[/srodtytul]

Na niektórych rynkach dramatyczne wydarzenia w Japonii okazały się impulsem do pogorszenia sytuacji technicznej. Najbardziej skrajnym tego przykładem jest oczywiście japoński Nikkei 225, który w trzy dni skasował zyski z fali wzrostowej trwającej od sierpnia ub.r. i zbliżył się do dołka bessy z wiosny 2009 r. Na szczęście sytuacja na innych rynkach jest znacznie mniej dramatyczna, chociaż i tak pojawiły się tam niepokojące sygnały. Niemiecki DAX w coraz szybszym tempie przełamuje kolejne poziomy wsparcia. Wszystko zaczęło się niespełna trzy tygodnie temu, gdy indeks przebił linię trendu wzrostowego wybiegającą z dołka z końca sierpnia ub.r. Początkowo nie wywołało to poważniejszych konsekwencji, ale później było już tylko coraz gorzej. Jeszcze dzień przed trzęsieniem ziemi w Japonii DAX naruszył kolejne wsparcie, na poziomie 7094 pkt. Tragedia w Japonii nadała temu procesowi zaskakującą dynamikę. DAX błyskawicznie znalazł się najniżej od prawie pięciu miesięcy, co jeszcze trzy dni temu wydawać się mogło scenariuszem abstrakcyjnym. Pewne podobieństwa zauważyć można na wykresie indeksu sWIG80 kojarzonego z małymi spółkami na GPW. Wczoraj wybił się w dół z trendu bocznego trwającego od początku lutego. Stosunkowo mocno trzyma się natomiast WIG20. Indeks od listopada ub.r. pozostaje w tzw. kanale. Tąpnięcie na rynkach rozwiniętych nie zdołało wypchnąć go w dół z owego kanału. To konsekwencja sytuacji na rynkach wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets także nie sforsował jeszcze poziomów wsparcia. Optymiści mogą liczyć na przynajmniej krótkoterminowe odbicie także na rynkach dojrzałych. Gdyby niemiecki DAX miał iść tropem poprzednich trzech silnych korekt, to powinien być blisko tzw. twardego dna.

[srodtytul]Fukushima i Bliski Wschód dają inwestorom powody do paniki[/srodtytul]

Paniczna wyprzedaż na giełdzie w Tokio jest w pełni zrozumiała – światowa opinia publiczna była wczoraj bardzo zaabsorbowana katastrofą w elektrowni atomowej Fukushima. Doszło do trzeciego już wybuchu jej reaktorów, a w okolicy do  poważ- nego skażenia radioaktywnego. Inwestorzy obawiali się, że promieniotwórcza chmura dotrze do Tokio, zadając kolejny cios japońskiej gospodarce. Meteorolodzy uspokajali jednak późnym popołudniem, że wschodni wiatr przeniesie chmurę nad ocean.

Powody do niepokoju inwestorom daje również sytuacja na Bliskim Wschodzie. Saudyjskie wojska wkroczyły do Bahrajnu, by stłumić protesty popieranej przez Iran szyickiej opozycji.

– Obok kataklizmu w Japonii rynek musi zmierzyć się z potencjalną eskalacją kryzysu politycznego na Bliskim Wschodzie. Nie byłoby niespodzianką, gdy obecna sytuacja na rynkach doprowa- dziła do problemów w innych sektorach systemu finansowego – twierdzi Gary Jenkins, strateg ds. obligacji z londyńskiej firmy Evolution Securities.

Sytuację już drugi dzień z rzędu próbował uspokoić Bank Japonii, pompując na rynek pieniężny 8 bln jenów (288 mld zł). W poniedziałek wykonał taką samą operację wartą aż 15 bln jenów oraz powiększył o 3,5 bln jenów – do 10 bln jenów – program skupu aktywów (obejmujący wykup zarówno obligacji rządowych, długu spółek, jak i inwestycje w fundusze notowane na giełdach).

Analitycy zgodnie oceniają jednak te wysiłki japońskiego banku centralnego jako niewystarczające.

– Bank Japonii traci szansę na zrobienie czegoś bardziej zdecydowanego. Instytucja ta powinna teraz uspokajać nastroje inwestorów przez jeszcze większe zakupy aktywów – twierdzi Masaaki Kanno, główny japoński ekonomista w banku JPMorgan Chase.

– Rynkowy chaos nie skończy się, dopóki Bank Japonii nie podejmie odważniejszych działań. Myślę jednak, że dalsze spadki na giełdzie w końcu skłonią bank centralny do dalszego rozluźniania polityki – przewiduje Susumu Kato, ekonomista z tokijskiego oddziału banku Credit Agricole.

[srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Wojciech Białek główny analityk CDM PEKAO[/b]

Chociaż trzęsienie ziemi i katastrofa jądrowa to dla Japonii ogromna tragedia, nie wydaje się, by Europa była zagrożona poważnymi konsekwencjami. Spadki na giełdach zachodnich to efekt tego, że już od dawna zanosiło się na korektę. Katastrofa w Japonii okazała się impulsem, który przyspieszył realizację zysków. Indeksy zostały sprowadzone do  tegorocznych minimów, a jednocześnie do ważnych poziomów wsparcia. Niemiecki DAX dotarł do 200-sesyjnej średniej kroczącej w okolicy 6590 pkt. To powinno stanowić zachętę dla rynków do krótkoterminowego odbicia, chociaż pod koniec miesiąca można się spodziewać ponownego przetestowania dołków, tak jak to było w podobnych przypadkach w przeszłości. Wtedy pojawi się okazja do trwalszych zwyżek cen akcji. W przypadku katastrofy jądrowej w Czarnobylu w kwietniu 1986 r., będącej punktem odniesienia dla obecnych wydarzeń, gdy indeksy w zagrożonej skażeniem Europie spadały, to np. japoński Nikkei na  skutek przepływu kapitałów na bezpieczniejsze rynki zyskał 20 proc. w ciągu czterech miesięcy.

[b]Lars Christensen strateg ds. rynków wschodzących, Danske Bank, Kopenhaga[/b]

Sytuacja na rynkach wschodzących, również na polskim, będzie w nadchodzących dniach nadal bardzo nerwowa. Zachowanie giełd zależy bowiem w tej chwili od czynników, których nie da się przewidzieć. Na przykład inwestorzy spraw- dzają, jaki jest kierunek wiatru w okolicach Tokio, obawiając się radioaktywnej chmury z elektrowni jądrowej Fukushima. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie było. Do tego dochodzą niepokoje w Afryce Północnej. Mamy więc do czynienia z nawrotem awersji do ryzyka.

To oczywiście uderza w polską walutę i giełdę. Osłabienie złotego jest normalną reakcją rynku w podobnych sytuacjach. Część inwestorów wykorzystuje ją, by kupić polskie aktywa po korzystniejszych cenach. Ale tym razem za osłabieniem złotego kryją się również krajowe czynniki, głównie niepokój inwestorów dotyczący kondycji fiskalnej Polski. Najnowsze dane wskazują też, że inflacja okazała się mniejsza od prognoz. To może oznaczać, że NBP podwyższy stopy później, niż się spodziewano. Jest więc potencjał do dalszego osłabiania się złotego.

[b]Łukasz Rosiński analityk, DM AmerBrokers[/b]

Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni reakcją naszego rynku na wydarzenia w Japonii. Spadki pojawiły się dopiero wczoraj po informacjach o promieniowaniu radioaktywnym. Znacznie mocniej przecenione zostały małe spółki, co oznacza, że najbardziej zaniepokojeni okazali się drobni gracze. Indeksy na  GPW spadały. WIG20 obronił jednak poziom 2,7 tys. punktów, widać więc, że duzi inwestorzy utrzymują swoje pozycje. Trudno wyrokować, jaki będzie wpływ kataklizmu na nasz rynek w dłuższej perspektywie. Na pewno należy się spodziewać spadków, jeśli pojawią się one w USA. Nastroje pogorszyć mogą również dalsze zniżki japońskich wskaźników. Nie wiadomo ponadto, kiedy przyjdzie uspokojenie na świecie.?Dlatego należy oczekiwać, że w nieco dłuższej perspektywie kataklizm może doprowadzić do pogorszenia nastrojów również na warszawskim parkiecie. Wydarzenia w Afryce, a teraz w Japonii, sprawiły, że w dużej mierze zdezaktualizowały się wszelkie modele długofalowe, a prognozowanie stało się wysoce ryzykowne. [/ramka]

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego