Sama skala podwyżki jest nieznaczna. Także obecny poziom stóp nie powinien negatywnie oddziaływać na koniunkturę zarówno w gospodarce, jak i na giełdzie. Jednakże w krótkim terminie kolejna, szybko następująca po poprzedniej, podwyżka stóp może zbudować u części inwestorów przekonanie, że polityka monetarna jest w fazie zdecydowanego zacieśniania. To z kolei byłoby krótkoterminowo negatywnie oceniane przez inwestorów zagranicznych. Na początku roku jedną z ważniejszych przyczyn odpływu funduszy z rynków rozwijających się na rzecz rynków rozwiniętych była ocena, że na tych pierwszych mamy do czynienia z rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp, podczas gdy na rynkach rozwiniętych stopy pozostawały niskie. Z kolei mająca niedawno miejsce zmiana postrzegania rynków rozwijających się na bardziej pozytywną opierała się na przekonaniu, że podwyżki stóp przynajmniej na jakiś czas zostaną na nich zahamowane, należy zaś się z nimi liczyć w gospodarkach rozwiniętych.

W dłuższym terminie najpoważniejszym ryzykiem wynikającym z tak szybkiego tempa podwyższania stóp procentowych w naszym kraju jest wzmocnienie się złotego względem euro. Kolejne dane z Niemiec dotyczące zarówno eksportu, jak i importu potwierdzają bardzo dobrą koniunkturę w tym kraju. W takich warunkach Polska ma szansę na osiągnięcie wyższej dynamiki wzrostu gospodarczego niż konsensus rynkowy sięgający 4?proc. Warunkiem koniecznym do tego są dobre wyniki eksportu. Zbyt szybkie umocnienie złotego może osłabić nasze możliwości wykorzystania dobrych warunków gospodarczych za granicą.

Innego rodzaju ryzykiem makroekonomicznym, które zapewne czeka nas w najbliższej przyszłości, jest restrukturyzacja zadłużenia Grecji. Teoretycznie wielu inwestorów tego oczekuje, ale doświadczenie uczy, że często, gdy już takie wydarzenie ma miejsce, towarzyszą temu spadki kursów aktywów, w tym akcji. Towarzyszący wzrost awersji do ryzyka najsilniej uderza w rynki rozwijające się, czyli m. in. w Polskę. W przypadku Grecji istnieje duża szansa na uniknięcie tego scenariusza. Będzie to zależało od zdolności przeciwdziałania przez rządy strefy euro powstaniu efektu domina, tj. spekulacji, że po Grecji kolejne kraje europejskie będą zmuszone ogłaszać redukcje swego zadłużenia. Historia ostatnich pakietów pomocowych wskazuje, że główne rządy strefy euro są świadome tego zagrożenia, co zwiększa szanse na jego skuteczne ograniczenie.