Dow Jones przerwał długą spadkową passę

Na największych giełdach akcji po obu stronach Oceanu Atlantyckiego przez niemal cały dzień dominował kolor czerwony, przy czym tym razem większe spadki były w Europie Zachodniej, tak jakby tutejsi inwestorzy próbowali dorównać pesymizmem amerykańskim kolegom, którzy pod koniec wtorkowych notowań w Nowym Jorku doprowadzili tamtejsze indeksy do ponad 2-proc. spadków.

Aktualizacja: 26.02.2017 18:08 Publikacja: 04.08.2011 02:58

Dow Jones przerwał długą spadkową passę

Foto: Archiwum

Ale wczoraj po południu w USA doszło do niewielkiego odbicia. Indeks Dow Jones Industrial Average zyskał 0,25 proc.

Gdyby nie ten zwrot nastrojów, podyktowany m.in. spekulacjami, że Rezerwa Federalna podejmie działania stymulujące gospodarkę, środa byłaby już dziewiątym z rzędu spadkowym dniem. Wcześniejsza przecena była bowiem spowodowana obawami o spowolnienie tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki, w czasie gdy tamtejszemu rządowi brakuje środków na jej pobudzenie

Z tego powodu w minionym tygodniu z giełd akcji na świecie wyparowało ponad dwa biliony dolarów. Wczoraj okazało się, że zarówno w strefie euro, jak i w USA pogarsza się koniunktura w usługach. Indeks ISM spadł w lipcu do poziomu najniższego od lutego 2010 r. To znaczy, że ta część amerykańskiej gospodarki, która wytwarza większość PKB, weszła w III kwartał w bardzo słabym tempie.

Na europejskie rynki z opóźnieniem wynikającym z różnicy czasu dotarła informacja, że podpisana przez prezydenta Obamę ustawa o podniesieniu pułapu deficytu wcale nie oznacza, że agencje Moody's i Fitch nie obniżą ratingu Ameryce, jeśli politycy nie zdołają skutecznie zmniejszyć jej długu, a gospodarka będzie słabnąć. Na razie nie widać zdecydowania u polityków w tym właśnie kierunku, a koniunktura gospodarcza ewidentnie jest coraz gorsza.

Marne dane makroekonomiczne, tym razem z sektora usług, spowodowały dalsze spadki cen surowców przemysłowych i energetycznych, bo coraz więcej wskazuje na to, że kraje rozwinięte znalazły się na krawędzi co najmniej stagnacji gospodarczej, a nie można wykluczyć także nawrotu recesji.

Jeśli wszystko wokół tanieje, to coś musi drożeć i czymś takim w trudnych czasach jest zazwyczaj złoto. I rzeczywiście cena szlachetnego kruszcu pobiła wczoraj rekordy ustanowione ledwie dzień wcześniej. Na nowojorskim rynku Comex za uncję z dostawą w grudniu płaco już nawet 1675,90 USD, a na popołudniowym fixingu w Londynie cena wzrosła do 1669,25 USD.

Cena miedzi spadła do poziomu najniższego od trzech tygodni, na skutek informacji o słabnięciu koniunktury w USA, które zużywają najwięcej tego metalu po Chinach. Na Londyńskiej Giełdzie Metali pod koniec notowań za tonę miedzi z dostawą za trzy miesiące płacono 9529,50 USD. Cena ropy Brent na londyńskiej ICE spadła do 114,47 USD ze 116,46 USD na wtorkowym zamknięciu.

Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje