Po dwudniowym załamaniu notowań na GPW pojawia się pytanie, czy inwestorzy mają ciągle do czynienia jedynie z przejściową korektą ponad- dwuletniej hossy (a więc okazją do kupowania względnie tanich akcji), czy może jest to zapowiedź trwałej zmiany trendu na spadkowy.
Takiej przeceny nie było od początku hossy
Od kwietniowego szczytu WIG20 osunął się do tej pory o 15,2 proc. Pod względem skali obecna przecena zaczęła przerastać już wydarzenia z okresu maj–czerwiec 2010 r., które były dotąd najbardziej dramatycznym epizodem w ostatnich dwóch latach. Wtedy w najgorszym momencie główny indeks GPW był 12,8 proc. poniżej ówczesnego rekordu hossy rozpoczętej w 2009 roku.
Coraz większa skala przeceny sprawia, że porównania z połową minionego roku stają się coraz mniej adekwatne. Jeszcze?do niedawna na ich bazie można było oczekiwać, że wkrótce dojdzie do trwałego zahamowania zniżki, a potem dynamicznej fali wzrostowej. Przed rokiem odreagowanie korekty było jedną z najbardziej dynamicznych zwyżek w trakcie całej hossy (w ciągu miesiąca od czasu ustanowienia tzw. twardego dna WIG20 podniósł się o ponad 12 proc.). Rynek akcji szybko odżył także po poprzedniej silnej fali spadkowej z przełomu stycznia i lutego ubiegłego roku (wówczas zniżka wyniosła także niecałe 13?proc.).
Obecna przecena zaczyna przerastać także większość fal spadkowych z czasów hossy z lat 2003–2007.