Czy to ciągle tylko korekta?

Wczorajsze kolejne tąpnięcie na GPW sprawiło, że straty WIG20 od szczytu hossy zwiększyły się już do ponad 15 proc. To oznacza, że obecna fala spadkowa jest silniejsza niż jakakolwiek korekta z ostatnich dwóch lat. Poprzednio, kiedy WIG20 ustanawiał niemal 11-miesięczne minimum, bessa na warszawskim parkiecie dopiero zaczynała się rozkręcać

Aktualizacja: 26.02.2017 18:27 Publikacja: 05.08.2011 01:11

Czy to ciągle tylko korekta?

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

 

Po dwudniowym załamaniu notowań na  GPW pojawia się pytanie, czy inwestorzy mają ciągle do czynienia jedynie z przejściową korektą ponad-  dwuletniej hossy (a więc okazją do kupowania względnie tanich akcji), czy może jest to zapowiedź trwałej zmiany trendu na spadkowy.

Takiej przeceny nie było od początku hossy

Od kwietniowego szczytu WIG20 osunął się do tej pory o 15,2 proc. Pod względem skali obecna przecena zaczęła przerastać już wydarzenia z okresu maj–czerwiec 2010 r., które były dotąd najbardziej dramatycznym epizodem w ostatnich dwóch latach. Wtedy w najgorszym momencie główny indeks GPW był 12,8 proc. poniżej ówczesnego rekordu hossy rozpoczętej w 2009 roku.

Coraz większa skala przeceny sprawia, że porównania z połową minionego roku stają się coraz mniej adekwatne. Jeszcze?do niedawna na ich bazie można było oczekiwać, że wkrótce dojdzie do trwałego zahamowania zniżki, a potem dynamicznej fali wzrostowej. Przed rokiem odreagowanie korekty było jedną z najbardziej dynamicznych zwyżek w trakcie całej hossy (w ciągu miesiąca od czasu ustanowienia tzw. twardego dna WIG20 podniósł się o ponad 12 proc.). Rynek akcji szybko odżył także po poprzedniej silnej fali spadkowej z przełomu stycznia i lutego ubiegłego roku (wówczas zniżka wyniosła także niecałe 13?proc.).

Obecna przecena zaczyna przerastać także większość fal spadkowych z czasów hossy z lat 2003–2007.

W USA nieco lepiej

Pocieszeniem jest wciąż jeszcze sytuacja za oceanem. Tam straty inwestorów dopiero?teraz stają się dwucyfrowe?(względem kwietniowego szczytu). Korekta nie robi jeszcze większego wrażenia, choćby?na tle spadków sprzed roku,?które odebrały indeksowi 16?proc.

Gdyby trzymać się popularnej reguły, według której o bessie można mówić po spadku dopiero o 20 proc., to kryterium to nie jest spełnione ani w przypadku WIG20, ani tym bardziej S&P 500, tak więc mamy do czynienia ciągle jedynie z korektą. Zresztą nawet ta prosta reguła nie zawsze się sprawdzała, bo np. spadek WIG20 o 24,2 proc. w maju i czerwcu 2006 r. wcale nie był zapowiedzią natychmiastowego nadejścia bessy (ta nadeszła dopiero rok później).

Najniżej od 11 miesięcy

Pytanie jednak, czy dotychczasowy zasięg zniżki to jedyne kryterium, według którego należy szukać odpowiedzi co do dalszych losów rynku akcji. Oprócz głębokości spadku liczy się także szerszy kontekst, na który składa się choćby to, jak bardzo w czasie cofnęły się indeksy. Tutaj widać już poważne różnice między obecną sytuacją a tym, co działo się np. rok temu. W najgorszym momencie wyprzedaży na przełomie czerwca i lipca 2010 r. WIG20 był najniżej od czterech miesięcy. Tymczasem teraz, mimo tylko nieco większej niż przed rokiem skali spadku, indeks dużych spółek ustanowił już 11-miesięczne minimum (jeszcze w środę było to minimum 10- -miesięczne), a z czymś takim inwestorzy nie mieli jeszcze do czynienia w trakcie hossy rozpoczętej w lutym 2009 r.

To samo dotyczy również trendu wzrostowego z lat 2003– –2007. Nawet najbardziej drastyczna korekta z maja–czerwca 2006 r. sprowadziła WIG20 do jedynie nieco ponad półrocznego minimum. To świadczy jednak o tym, że mamy obecnie do czynienia z wyjątkową sytuacją. Poprzednio, kiedy WIG20 znalazł się – tak jak teraz – najniżej od co najmniej 11 miesięcy (było to na początku 2008 r.), był to ostatni dzwonek do wycofania się z rynku akcji przed nadchodzącą bessą.

Małe spółki najsłabsze od ponad dwóch lat

Dużo do myślenia daje wykres gromadzącego głównie małe spółki indeksu sWIG80, który jest najniżej od ponad dwóch lat. Jedyny raz, kiedy inwestorzy mieli dotychczas do czynienia z taką sytuacją w okresie od 2003 r., zdarzył się we wrześniu 2008 r. Tyle tylko, że w odróżnieniu od tego, co dzieje się teraz, wówczas sWIG80 od dawna był już w bessie. Tym razem dwuletnie minimum to także konsekwencja tego, że przez długi czas indeks praktycznie stał w miejscu.

Sprawę komplikuje ponowne odwołanie się do wydarzeń na Wall Street. Chociaż w ostatnich dniach indeks S&P 500 spadł do poziomu najniższego od siedmiu miesięcy, to rok temu zdołał podnieść się przecież z 10-miesięcznego minimum. Nie wszystko więc przemawia jeszcze za czarnym scenariuszem.

Opinie

Jarosław Niedzielewski Zarządzający w Investors TFI

Muszę przyznać, że dynamika ostatnich spadków robi wrażenie. I to nie tylko na polskim rynku. Nastrój grozy może potęgować spojrzenie na  techniczny obraz indeksów S&P500 czy DAX, w którym jesteśmy w stanie doszukać się analogii do spadków ze stycznia 2008 roku. Ponieważ tamten pamiętny miesiąc był wstępem do bessy, nie dziwię się wcale, że na rynku praktycznie pojawiła się panika. Jednak nie jest to dla mnie powód do obaw. Wręcz przeciwnie: przy założeniu, że trwająca już pięć miesięcy korekta w USA jest tylko odzwierciedleniem spadku tempa wzrostu gospodarczego, a nie wyznacznikiem recesji, traktuję przecenę jako okazję do kupna akcji. Taka przynajmniej nauka płynie z każdej z czterech korekt trendu wzrostowego z lat 2004–2006, kiedy indeksy również przebijały długoterminowe średnie i wychodziły z tego cało.

Krzysztof Stępień Główny analityk, dyrektor inwestycyjny, Opera TFI

Prosta logika wskazuje, że zniżka powinna być wyraźnie silniejsza niż rok temu wiosną i latem. Problemy związane ze spowolnieniem gospodarczym i kryzysem finansów publicznych są bowiem poważniejsze niż wtedy. Osłabienie koniunktury na świecie ma silniejszy i trwalszy charakter (wpływa na to brak możliwości wsparcia gospodarek przez banki centralne i rządy). Jednocześnie kryzys zadłużeniowy ma coraz bardziej globalny charakter. Do tego dochodzi duże rozczarowanie brakiem powtórki sprzed roku, kiedy problemy gospodarcze szybko minęły. Jesteśmy dopiero na początku fazy, w której inwestorzy muszą zdać sobie sprawę, że przez najbliższe  dwa lata nie ma szans na ponadprzeciętny wzrost gospodarczy. Dlatego trend zniżkowy potrwa przynajmniej kilka miesięcy.

Tomasz Chmal ekspert paliwowy instytutu Sobieskiego

Na polskim rynku paliwowym mamy do czynienia z monopolistami lub podmiotami, których pozycja jest bliska monopolistycznej. Dlatego ich wrażliwość na zmiany sytuacji nie jest tak wielka, jak firm działających na zupełnie wolnym rynku. Oczywiście i w takich warunkach istnieje pewna elastyczność popytu, ale jest ona znacząco ograniczona. Jeśli cena ropy będzie rosła, w ślad za nią pójdzie cena gazu, a nasze spółki będą te podwyżki przenosić na odbiorców. Ci z kolei będą się starali na wszelkie możliwe sposoby uciekać od tych podwyżek, ale daleko nie uciekną. Popyt nie skurczy się więcej niż o kilka procent. Brutalna prawda jest bowiem taka, że klienci będą płakać i płacić coraz więcej – za gaz, za benzynę czy za olej napędowy. Sektor paliwowy, ale także elektroenergetyczny nie powinny więc istotnie ucierpieć z powodu spadku koniunktury.

Andrzej Kasperek Analityk, UniCredit?CAIB

Zachowanie indeksów branżowych trudno obecnie analizować w oderwaniu od tego, co się dzieje na GPW. Branża budowlana jest w trendzie spadkowym już drugi rok. Na ogólne warunki, które nie sprzyjają cenom akcji (zapowiadane zmniejszenie liczby przetargów, presja na marże), nałożyła się niekorzystna sytuacja na rynku, co pogłębiło spadki. Na sytuację deweloperów natomiast dodatkowo negatywnie wpływają rosnące koszty finansowania popytu oraz nadpodaż mieszkań zwiększająca presję cenową. Banki znów zaczynają ostrożniej podchodzić do finansowania nowych projektów mieszkaniowych, co ogranicza perspektywy wzrostu. W krótkim terminie oczekuję odreagowania kursów po głębokich spadkach. Nie widzę jednak podstaw do trwałego odwrócenia trendu spadkowego w obu branżach, przynajmniej w średnim terminie.

[email protected]

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego