W pierwszym dniu po bezprecedensowym obniżeniu przez agencję Standard & Poor's oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych inwestorzy na całym niemal świecie wycofywali pieniądze z bardziej ryzykownych aktywów w obawie o dalsze pogarszanie się koniunktury światowej gospodarki. Kupowali natomiast obligacje amerykańskie obligacje skarbowe, bo nie wymyślono jeszcze dla nich alternatywy, złoto i szwajcarskiego franka.

Indeksy giełdowe prawie wszędzie spadały. Główne wskaźniki w Australii, Chinach, ale także europejski Stoxx 600 straciły ponad 20 proc. od ostatniego szczytu, co niektórzy analitycy uważają za początek bessy. Wyjątkami były jedynie 10-letnie obligacje skarbowe Włoch i Hiszpanii, których rentowność spadła o ponad 60 pkt bazowych po zdecydowanej deklaracji Europejskiego Banku Centralnego, że będzie kupował papiery dłużne obu tych krajów, by uchronić je przed atakami spekulantów i nie dopuścić do rozlania się kryzysu zadłużeniowego na inne kraje strefy euro. Dzięki tej zapowiedzi rosły także kursy akcji największych włoskich i hiszpańskich banków, co pozwoliło tamtejszym giełdom na plusowe otwarcie, a minusowe zamknięcie było mniejsze niż gdzie indziej.

W Nowym Jorku straty wszystkich 10 indeksów branżowych przekroczyły 1,5 proc. Najbardziej, prawie po 6 proc., przeceniono akcje Forda, Dow Chemical i Caterpillara, a więc spółek, których zyski w największym stopniu są uzależnione od ogólnej koniunktury w gospodarce.

Najwięcej, ponad 4 proc., stracił indeks spółek energetycznych, bo cena ropy naftowej spadła do poziomu najniższego od ośmiu miesięcy. Ponad 3 proc. zyskały papiery Newmont Minining Corp.po przekroczeniu przez cenę złota bariery 1700 USD za uncję.