Nieco słabiej spisywała się giełda amerykańska, gdzie wzrost indeksów wynosił najwyżej około 1,5 proc. Po niecałych dwóch godzinach handlu wzrost był jeszcze skromniejszy – stopniał do ok. 0,5 proc.
Na głównych rynkach europejskich pod koniec handlu zwyżki również były nieco skromniejszy niż w najlepszym momencie sesji. W przypadku giełd w Londynie, Frankfurcie, Paryżu i Madrycie wynosiły na krótko przed zamknięciem od 2,2 proc. do 2,8 proc.
Inwestorów do dzisiejszych zakupów akcji zmobilizowała nie tylko chęć ograniczenia pokaźnych strat z tego miesiąca. Przyczyniły się do tego również wieści z pogranicza gospodarki i polityki pieniężnej. Jeszcze wczoraj wieczorem ukazał się w USA raport z ostatniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku Fedu, z którego wynika, że przynajmniej kilku jego członków opowiada się wprowadzaniem nowych rozwiązań stymulujących gospodarkę. Dodatkowo dziś z USA napłynęły kolejne korzystne dane – aż o 4,1 proc., przy dość wyśrubowanych prognozach na poziomie 4 proc., wzrosły w lipcu zamówienia na dobra trwałego użytku, a zamówienia w przemyśle podskoczyły o 2,4 proc., gdy oczekiwano, że wzrosną jedynie o 1,9 proc. Mniej od prognoz spadł ponadto indeks aktywności w przemyśle w rejonie Chicago.
Z rana optymistyczne dane napłynęły też z gospodarki niemieckiej. Chodzi przede wszystkim o brak spadku sprzedaży detalicznej (ekonomiści oczekiwali jej skurczenia w lipcu o 1,6 proc.) oraz utrzymanie bez zmian stopy bezrobocia. Neutralne dla rynku były natomiast dane o inflacji w eurolandzie.
Wszystkie te dane pozwalają inwestorom na umiarkowany optymizm, podczas gdy jeszcze nie dalej jak dwa tygodnie temu wielu ekonomistów zaczęło wróżyć już gospodarkom kolejną recesję.