Europejskie i amerykańskie giełdy kontynuowały w czwartek zwyżki. Inwestorów ucieszyła zapowiedź skoordynowanej pomocy pięciu banków centralnych. Mają one zasilić instytucje europejskie udzielając pożyczek dolarowych. Rynek uznał również, że jest nadzieja na znalezienie rozwiązania kryzysu w strefie euro. Niemiecka kanclerz Angela Merkel i francuski prezydent Nicolas Sarkozy powiedzieli bowiem w środę późnym wieczorem, że są przekonani, iż Hellada zostanie w strefie euro. Grecki premier Jeorjos Papandreu obiecał z kolei dalsze reformy fiskalne.
Oczekiwania rynków są związane również z rozpoczynającym się dzisiaj spotkaniem ministrów finansów państw strefy euro (Ecofin) we Wrocławiu, poświęconym w dużej mierze europejskiemu kryzysowi zadłużeniowemu. Obecni tam będą amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner oraz prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet.
Polityczna iluzja
Wielu analityków wskazuje jednak, że niepokój może powrócić na rynki, gdyż mimo deklaracji polityków walka z kryzysem zadłużeniowym nie przynosi efektów. – Jestem sceptyczna co do tego, czy spokój na rynkach się utrzyma. Droga do wdrożenia drugiego pakietu pomocowego dla Grecji jest długa i może się okazać wyboista – twierdzi Tulia Bucco, ekonomistka z banku UniCredit. – Nie jesteśmy bliżsi rozwiązania kryzysu zadłużeniowego, niż byliśmy tydzień temu. Pomimo zmiany tonu w wypowiedziach polityków na rynkach może być znowu nerwowo – wskazuje Jane Foley, strateg z Rabobanku.
Na razie dobrą wiadomością jest osiągnięcie kompromisu przez państwa UE i Parlament Europejski w sprawie tzw. sześciopaku (pięciu rozporządzeń i dyrektywy wzmacniającej pakt stabilizacji i wzrostu) mającego trzymać w ryzach finanse publiczne państw UE. Kompromis przewiduje m.in. nakładanie na wniosek Komisji Europejskiej sankcji na państwa strefy euro łamiące zasady dyscypliny fiskalnej. Innych rozwiązań zacieśniających integrację gospodarczą wciąż jednak brak, a część państw strefy euro jest im niechętna.
Kanclerz Merkel po raz kolejny zapowiada, że nie będzie wspólnych euroobligacji dla krajów strefy euro. – Mogłyby one oznaczać karę dla krajów o solidnych finansach i pochwałę dla państw mających przed sobą reformy strukturalne, nawet jeśli tych reform nie wdrożą – ostrzega Merkel.