Listopad był miesiącem pod znakiem zniżki notowań dla większości giełdowych spółek. Fakt, że gromadzące liczne grono małych i średnich firm indeksy sWIG80 i mWIG40 otarły się o minima bessy, automatycznie świadczy o tym, że kursy części tych spółek nawet pogłębiły owe dołki. W wielu przypadkach, po okresie październikowego ożywienia mieliśmy do czynienia z gwałtownym odwrotem inwestorów.
Oczywiście pojawiły się też akcje, które dały dwucyfrowe stopy zwrotu, odrabiając wcześniejsze straty. Takie okazje pojawiały się już zresztą także w poprzednich miesiącach. Nic nie wskazuje jednak na to, by takie pojedyncze przypadki świadczyły o zmianie postrzegania całego rynku przez inwestorów. O zmianie długoterminowej niekorzystnej tendencji wciąż nie może być mowy.
Wystarczy spojrzeć na wykres obliczanego przez nas wskaźnika. Odsetek firm, których kursy zdołały wspiąć się powyżej rocznej średniej kroczącej (to prosty wyznacznik długoterminowego trendu), od czasu sierpniowego krachu właściwie stoi w miejscu na niskim poziomie.
Atlantis Ulubieniec graczy
Atlantis to jedna z kilku spółek z portfela znanego inwestora giełdowego Mariusza Patrowicza, których kurs mocno wahał się w drugiej połowie listopada. Nie było żadnego wyraźnego powodu ani komunikatu, który uzasadniałby nagły wzrost wartości akcji. Sam Patrowicz komentował, że kursy przedsiębiorstw z jego stajni bardzo długo spadały – niska wycena mogła więc zainteresować giełdowych graczy. Swego czasu Atlantis był jedną ze sztandarowych spółek przyciągających gorący kapitał.
Zastal Jest PTI, są zwyżki
O 33,6 proc. zdrożały w minionym miesiącu akcje Zastalu. Dynamiczne odbicie kursu spółki poprzedziła jej głęboka przecena, z ponad 5 zł w lutym br. do 1,13 zł pod koniec października. Zwyżce sprzyjały niezłe wyniki spółki za III kw. oraz zmiany w akcjonariacie. Największym akcjonariuszem Zastalu zostało kontrolowane przez Krzysztofa Zalewskiego Powszechne Towarzystwo Inwestycyjne. Spółki ze stajni PTI znane są z dynamicznych, choć z reguły niezbyt trwałych, zwyżek.