Mimo nudnawego przebiegu ostatnich dni można z nich wyciągnąć kilka wniosków. Pokazały, że w pierwszych tygodniach i miesiącach 2012 r. liczyć się będą przede wszystkim trzy kwestie. Kondycja amerykańskiej gospodarki, która została już ostatnim kołem zamachowym globalnego wzrostu, po tym, jak Chiny i euroland zaczęły wykazywać poważne oznaki słabości. Można odnieść wrażenie, że po stronie pozytywów w ostatnich tygodniach mamy głównie doniesienia z amerykańskiej gospodarki, która w wielu przypadkach zaskakuje swoją odpornością na światowe ochłodzenie koniunktury.
Druga kluczowa kwestia to wyniki finansowe spółek, zwłaszcza amerykańskich, w IV kwartale. Przypadek Oracle pokazał, jak wszelkie rozczarowania w tym względzie mogą pogarszać nastroje. I wreszcie sprawa trzecia – perspektywa dodruku pieniądza w strefie euro. Europejski Bank Centralny coraz bardziej zdecydowanie stara się odpierać naciski, by przestał sterylizować swoje operacje skupu długów zainfekowanych kryzysem państw. Na wyobraźnię tu jednocześnie powinno działać to, jak amerykański rynek zachowuje się od ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, na którym odsunięto w czasie decyzję o kolejnym programie luzowania monetarnego. Jak widać, nie zaszkodziło to poprawie notowań.
We wszystkich tych kwestiach można mieć obawy o to, co przyniesie przyszłość. Amerykańska gospodarka jest w dużym stopniu uzależniona od wewnętrznej konsumpcji, ale dla przedsiębiorstw globalna koniunktura ma bardzo istotne znaczenie. Tak samo ważne dla nich jest zachowanie dolara. Coraz wyraźniejsza polaryzacja sytuacji gospodarczej w Ameryce względem Azji i Europy powinna przekładać się na zwyżkę dolara, a to będzie zwiększać presję na rentowność firm w USA. Dla konsumentów coraz większym ciężarem stawać się będą drogie paliwa. Natomiast na drukowanie pieniądza w eurolandzie można chyba tylko liczyć wtedy, gdy sytuacja gospodarcza będzie się dalej pogarszać.
Słabym punktem wyjścia w 2012 r. dla naszej gospodarki były grudniowe wskaźniki koniunktury opracowywane przez GUS. Przyniosły w przemyśle, handlu i budownictwie odczyty najsłabsze od blisko trzech lat. Tak marnego grudnia w przemyśle nie było od trzech lat, w handlu od czterech lat, a w budownictwie od siedmiu lat. Wskaźniki koniunktury obejmują także najmniejsze firmy. Zatem ich odczyty stanowią zły znak szczególnie dla spółek o niskiej kapitalizacji.