Na półmetku pierwszej poświątecznej sesji wieje nudą. Indeksy od otwarcia poruszają się w bardzo wąskim przedziale. Dla WIG 20 wynosi on 2164-2173 pkt. Obecnie (godz. 13.) indeks jest na wysokości blisko 2168 pkt. czyli zbliżonej do piątkowego zamknięcia. WIG podobnie nie może mocniej oderwać się na zamknięcia z poprzedniego dnia. Jest na poziomie 37722 pkt. co oznacza spadek o 0,18 proc. Indeksy małych i średnich spółek również są na niewielkich minusach. Obroty zbliżają się do 155 mln zł a czego na spółki z WIG 20 przypada ledwie 90 mln zł. Zazwyczaj firmy z ekstraklasy mają ponad 80-proc. udział w obrotach całego parkietu.
Liderem zwyżek z dużych firm jest we wtorek w południe PBG, które drożeje prawie 2,9 proc. Stawkę zamyka spadające 2,1 proc. GTC. Liderem pod względem obrotów jest Telekomunikacja. Od rana właściciela zmieniły papiery za ledwie 18 mln zł. Na KGHM obroty nie przekroczyły jeszcze 11 mln zł. Z mniejszych firm warto wyróżnić ponad 9-proc. wzrost ukraińskiego Mikilandu. Powodów do zadowolenia nie mają udziałowcy Trakcji-Tiltra, którzy tracą ponad 7 proc. Papiery kosztują już zaledwie 0,65 zł czyli najmniej od debiutu. O niechęci inwestorów do handlowania akcjami może świadczyć fakt, że nawet komunikat Mostostalu Zabrze, że spółka ma szanse pozyskać kontrakt za prawie 220 mln zł nie potrafił zdopingować inwestorów do kupowania akcji tej spółki. Kurs Mostostalu Zabrze zniżkuje 0,8 proc.
Na innych parkietach naszego kontynentu panuje podobny marazm. Giełdy niemiecka i francuska od rana rosną po 0,3-0,4 proc. Najlepiej, zyskując 1,5 proc., prezentuje się parkiet w Sofii. Giełda w Budapeszcie traci w tym samym czasie 0,8 proc.
Druga część notowań może upłynąć w podobnie sennej atmosferze. Notowania kontraktów na główne indeksy giełdy nowojorskiej są na lekkich minusach. Inwestorów ożywić mogą dopiero publikowane o godz. 16 dane z USA dotyczące rynku nieruchomości (indeks cen( czy nastrojach konsumentów.
Na rynku walutowym, po sennym początku, inwestorzy jeszcze przed południem zabrali się do kupowanie złotego. W konsekwencji euro kosztuje w Warszawie już mniej niż 4,41 zł (spadek o 0,7 proc.), dolar 3,3740 zł (przecena o 0,8 proc.) a frank 3,6130 zł (0,5 proc.).