Indeks dwudziestu najważniejszych spółek warszawskiego parkietu zakończył dzień spadkiem wartości o 1,81 proc. Indeks średnich spółek mWIG40 zmalał o 1,65 proc., a najmniejszych sWIG80 spółek o 1,36 proc.
Już w chwili rozpoczęcia notowań nastroje graczy nie były najlepsze. Dowodem na to był poziom otwarcia indeksu WIG20 oraz struktura zmian wycen spółek wchodzących w skład tego indeksu. Pierwsza wczorajsza wartość głównej średniej warszawskiego parkietu znajdowała się 0,54 proc. poniżej wtorkowego zamknięcia. Tylko jedna spółka (Pekao) na początku sesji odnotowała wzrost cen. Motywem do wyprzedaży była prawdopodobnie fala osłabienia notowań najpierw w USA, a później na rynkach azjatyckich. Ta słabość notowań była wynikiem opublikowanego we wtorek protokołu z posiedzenia amerykańskiego banku centralnego, który został odczytany jako sygnał możliwego zakończenia „ilościowego" wspierania amerykańskiej gospodarki.
Wsparciem dla akcjonariuszy nie były pojawiające się informacje ze sfery makroekonomii. Polska Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe bez zmian. Także parametry polityki pieniężnej prowadzonej na terenie wspólnoty euro przez Europejski Bank Centralny nie zmieniły się. Opublikowany o 14:15 raport ADP, który zawierał szacunek zmiany liczby miejsc pracy w amerykańskim sektorze prywatnym nie wpłynął na przebieg notowań na rynkach finansowych.
O 16:00 pojawiła się wartość wskaźnika ISM liczonego dla sektora usług w USA. W tym wypadku wartość wskaźnika okazała się nieznacznie niższa od prognoz. To był jeden z czynników, który stał za słabością rynków akcji w Europie. Niemiecki DAX zakończył sesję spadkiem o 2,8 proc., a francuski CAC-40 o -2.74 proc.