Do zamykania pozycji zachęcały też zaskakująco słabe dane o PKB Chin za I kwartał. Były najgorsze od ponad dwóch lat. Chiński PKB powiększył się o 8,1 proc. rok do roku choć prognozy mówiły o 8,4-proc. zmianie.
Kulminacja wyprzedaży w Europie miała miejsce ok. godz. 11. Indeksy na zachodnich parkietach spadały wówczas po ok. 1 proc. Potem zaczęły się jednak podnosić. Ok. godz. 13 na części rynków, w tym w Londynie, pojawił się kolor zielony. Giełda niemiecka szybkim krokiem zbliżała się do poziomu zamknięcia z poprzedniego dnia. Giełda paryska wciąż traciła jednak 0,8 proc.
W Warszawie przedpołudniowe spadki nie były tak głębokie. WIG 20 tracił 0,65 proc. Również późniejsze odbicie nie było tak dynamiczne. O godz. 13.20 indeks wciąż spadał 0,33 proc. co oznaczało, że był na poziomie 2271 pkt. WIG znajdował się na wysokości 40920 pkt. czyli 0,25 proc. niżej niż w czwartek. Negatywnym sygnałem dla rynku były niskie obroty. Jak na razie właściciela zmieniły papiery za 220 mln zł.
Pozytywnie na zachowanie się indeksów, tak jak rano, wpływał BRE Bank drożejący 1,7 proc. Zwyżki pozostałych dużych firm nie przekraczały 0,6 proc. Spośród 13 firm z WIG 20, które były pod kreską najwięcej, 2,5-proc., tracił Boryszew, który jednak dzień wcześniej podrożał 11 proc. Niewiele mniej traciło JSW po informacji, że resort gospodarki może forsować pomysł połączenia firmy z Katowickim Holdingiem Węglowym. Z mniejszych firm liderem spadków był, taniejący 5,8 proc., Orbis. Bardzo dobrze, drożejąc 8,9 proc., prezentowała się Warfama.
Druga część piątkowych notowań powinna upłynąć w nieco lepszej atmosferze. Kontrakty na główne indeksy giełdy nowojorskiej poruszają się w okolicach czwartkowych zamknięć. To pozwala oczekiwać, że na naszym kontynencie giełdy również zechcą odrobić przedpołudniowe straty. O koniunkturze w ostatnich kilkudziesięciu minutach notowań przesądzi jednak (o godz. 15.55) wstępny odczyt kwietniowego indeksu Uniwersytetu Michigan analizującego nastroje amerykańskich konsumentów.