Rentowność dziesięcioletnich hiszpańskich obligacji skarbowych na trwałe zagościła powyżej 6 proc., powodując masową wyprzedaż akcji spółek z tego kraju. Indeks IBEX stracił  25?proc. w ciągu trzech miesięcy i 38 proc. od lipca 2011 r. i znajduje się obecnie na poziomie niższym niż w jakimkolwiek punkcie w 2008 i 2009 r. Jest to o tyle zaskakujące, że trzecia największa spółka w indeksie, Inditex, zyskała od  2009 r. ponad 200 proc., jej biznes jest znakomicie zdywersyfikowany pomiędzy wszystkie główne światowe rynki, a sytuacja na lokalnym rynku nie ma na nią znaczącego wpływu. Indeksy spadają więc głównie pod ciężarem wycen banków, które tracą z uwagi na pogarszającą się sytuację na rynku nieruchomości i rosnące ryzyko fiskalne kraju. Należy jednak pamiętać, że największy hiszpański bank, Banco Santander, posiada na bilansie bardzo dobrze prosperujące spółki zagraniczne, m.in. W Brazylii, Chile czy w Polsce (BZ WBK).

Podobnie dobrze zdywersyfikowany w Ameryce Łacińskiej jest drugi największy hiszpański bank, Banco Bilbao. Analizując problemy fiskalne Hiszpanii należy pamiętać, że wskaźnik długu do PKB tego kraju znajduje się na poziomie 68 proc., czyli niższym niż w Niemczech (81,5 proc.) czy we Francji (85,5 proc.). Tym, co martwi inwestorów, jest wysoki poziom deficytu budżetowego, sięgający ponad 5 proc. w 2012 r. i słabnący wzrost gospodarczy. Ostatnie doniesienia z tego kraju, mówiące o wzmożonych wysiłkach samorządów i budżetu centralnego, mające na  celu ograniczenie deficytu, są bardzo pozytywne i mogą świadczyć o tym, że nowy hiszpański rząd powoli zaczyna porządkować bałagan fiskalny.